Zygmunt N., główny podejrzany w aferze dotyczącej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO), przechodzi badania medyczne w Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Planowane na sobotę przesłuchanie w prokuraturze w Tarnobrzegu odbędzie się dopiero w poniedziałek.
N. do Polski z Londynu przyleciał późnym wieczorem w piątek. Jego przekazanie z Wielkiej Brytanii do Polski odbyło się na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), który w styczniu 2005 roku wydał Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu.
Sprawą wydania Zygmunta N. Polsce na mocy ENA zajmował się brytyjski sąd. W dwóch instancjach uznał on, że nie ma przeszkód, aby N. mógł zostać przesłuchany w naszym kraju.
Innego zdania była obrona, która twierdziła, że wniosek o przekazanie podejrzanego Polsce jest nieprawidłowy od strony formalno-prawnej, zaś sam N. jest zbyt chory, by mógł wrócić do kraju bez narażania zdrowia lub nawet życia. Sprawa rozpatrywania wniosku trwała w Wielkiej Brytanii blisko dwa lata.
Tarnobrzeska prokuratura zamierza postawić Zygmuntowi N. zarzuty wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 mln dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach. N. przebywający w Wielkiej Brytanii, nie stawiał się na wezwania prokuratury, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach. Dlatego prokuratura wystąpiła do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu o wydanie ENA.
Od października 2001 r. prokuratura prowadzi dwa śledztwa w sprawie LFO. Jedno dotyczy właśnie wątku Zygmunta N. Drugie - kilku spotkań, na których miały wywierane naciski ze strony osób z otoczenia byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, aby ministerstwo zdrowia kontynuowało współpracę z Laboratorium wbrew merytorycznym przesłankom.
O takich naciskach miał mówić podczas przesłuchania w grudniu 2004 roku b. minister zdrowia Mariusz Łapiński. Według niego w spotkaniach tych miał wziąć udział m.in. Marek Ungier - b. szef gabinetu prezydenta Kwaśniewskiego, Marek Wagner - b. szef kancelarii premiera Leszka Millera i Zbigniew Siemiątkowski - b. szef Agencji Wywiadu, a wcześniej Urzędu Ochrony Państwa. Na to spotkanie miał na chwilę "wpaść" także sam ówczesny prezydent.
W sprawie LFO postawiono zarzuty już kilku osobom, m.in. Włodzimierzowi W. i byłej podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, Halinie W.-T. Natomiast oskarżonym jest Wiesław Kaczmarek. W październiku 2006 r. roku przed warszawskim sądem zaczął się jego proces. Tarnobrzeska prokuratura oskarżyła go o to, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza ludzkiej krwi, zaciągnęła w 1997 r. na budowę fabryki kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 mln. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła.
Banki wyegzekwowały już od Skarbu Państwa prawie 61 mln zł.
Źródło: PAP/Radio Szczecin