Miał skopać jamnika, bo wszedł za nim do urzędu. Zwierzę nie przeżyło 

Puławy. Kopał psa na ulicy, chwilę później jamnika znaleziono martwego
Do zdarzenia doszło w Puławach
Źródło: Google Maps

Policja wyjaśnia sprawę znęcania się nad psem, który - według ustaleń policji - był wielokrotnie kopany przez swojego 63-letniego właściciela na ulicy w Puławach (woj. lubelskie). Chwilę później jamnik został znaleziony martwy. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi do pięciu lat więzienia.

Komisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach poinformowała, że w krzakach nieopodal urzędu pocztowego został znaleziony w poniedziałek (13 lutego) martwy jamnik. Funkcjonariusze ustalili, że pies należy do 63-letniego mieszkańca Puław.

"Właściciel kopniakami wygonił go z urzędu, a następnie kopał go po całym ciele"

- Rozpytując kolejne osoby, funkcjonariusze dowiedzieli się, że kilkanaście minut przed tym, jak pies został znaleziony martwy, jego właściciel kopniakami wygonił go z urzędu, a następnie kopał go po całym ciele przy wejściu do budynku - opisała policjantka.

Czytaj też: Wyrzuciła psa z czwartego piętra, zwierzę nie przeżyło. Jest wyrok sądu

Przekazała, że podjęto decyzję o przeprowadzeniu sekcji zwłok czworonoga. Policjanci wykonali oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczyli zapis z monitoringu oraz ustalili świadków zdarzenia.

Zdjęcie jamnika z monitoringu miejskiego.
Zdjęcie jamnika z monitoringu miejskiego.
Źródło: KPP w Puławach

"Pies zaczął słabnąć i skrył się w krzakach, gdzie później został znaleziony martwy"

Ze wstępnych ustaleń wynika, że pies wszedł za właścicielem do urzędu i czekał na niego w przedsionku. - Gdy mężczyzna zauważył, że pies tam siedzi, kopniakami zmusił go do opuszczenia budynku. Po tym pies zaczął słabnąć i skrył się w krzakach, gdzie później został znaleziony martwy - podała komisarz Rejn-Kozak.

Policja wyjaśnia szczegóły zdarzenia. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi do pięciu lat więzienia.

Czytaj też: "Widok szokował, koty były skrajnie zaniedbane". Było ich tam ponad 140, nie wszystkie udało się uratować

Czytaj także: