Nie potrafił utrzymać toru jazdy, czym zwrócił na siebie uwagę policjantów. Gdy go już zatrzymali i zabrali kluczyki, próbował uciec pieszo. Nawet gdy już został obezwładniony, nie poddał się i zaproponował łapówkę za uwolnienie. Na to wszystko miał siłę mimo blisko czterech promili alkoholu w organizmie.
Na Drodze Męczenników Majdanka uwagę sierżanta sztabowego Macieja Klińskiego i starszego sierżanta Pawła Lakutowicza z Oddziału Prewencji Policji w Lublinie, którzy udawali się na służbę, przykuł ford. Jego styl jazdy wskazywał na to, że kierujący znajduje się pod wpływem alkoholu. Miał bowiem duże problemy z utrzymaniem właściwego toru jazdy.
Na skrzyżowaniu Drogi Męczenników Majdanka z ulicą Grabskiego zatrzymali samochód i zabrali kierowcy kluczyk. O całym zdarzeniu poinformowali dyżurnego, który na miejsce przysłał patrol policji. Kierowca usiłował jeszcze uciec, jednak policjanci szybko go obezwładnili. Nie poddał się jednak. Zaproponował wtedy im 500 złotych za to, żeby go puścili i "zapomnieli" o sprawie.
Grozi mu do 10 lat więzienia
Kierowcą okazał się 41-letni mieszkaniec Lublina. Przeprowadzone badanie alkomatem wykazało, że miał w organizmie prawie cztery promile alkoholu. Trafił na VI Komisariat Policji w Lublinie. Stracił już prawo jazdy, czeka go proces. A przewinień nazbierał tyle, że grozi mu kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: TVN24/Lubelska polija
Źródło zdjęcia głównego: fot. tvn24