Na wzniesieniu pośród wysokich drzew we wsi Krynica (Lubelskie) stoi niezwykły obiekt z przełomu XVI i XVII wieku. To zbudowana na polecenie arianina Pawła Orzechowskiego piramida, która powstała jako mauzoleum jego rodu. Z budowlą wiąże się wiele legend i tajemnic. Dość wspomnieć o ponoć ukrytym tu skarbie, którego strzeże "licho". W najbliższym czasie wieża przejdzie rewitalizację poprzedzoną badaniami archeologicznymi.
- Wieża pochodzi z przełomu XVI i XVII wieku. Jest najstarszą i najwyższą budowlą piramidową w Polsce i jednym z nielicznych takich obiektów w Europie. Nazywana jest grobiskiem ariańskim bądź wieżą ariańską, bo wybudowano ją na polecenie arianina Pawła Orzechowskiego, podkomorzego chełmskiego i właściciela zamku w pobliskim Krupem – mówi dr Konrad Grochecki, archeolog z Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie, który napisał o wieży w Krynicy pracę doktorską.
Paweł Orzechowski urodził się około 1550 roku, a zmarł w 1612. Arianie to natomiast potoczna nazwa braci polskich, czyli wspólnoty religijnej stanowiącej najbardziej radykalny odłam reformacji w Polsce.
Podkreślić znaczenie i splendor rodu
- W wielu opisach dotyczących dziejów piramidy w Krynicy możemy znaleźć informację, że Paweł Orzechowski postanowił zbudować grobowiec, bo jako arianin nie mógł liczyć na pochówek na cmentarzu katolickim. Moim zdaniem ta okoliczność nie była jednak kluczowa, bo w tamtych czasach istniały również nekropolie ariańskie. Chodziło bardziej o to, że podkomorzy postanowił wybudować sobie i swojej rodzinie mauzoleum, aby podkreślić znaczenie i splendor swojego rodu oraz pokazać, kto w tej okolicy ma władzę – opowiada archeolog.
Podobna wieża z tego okresu stoi pod Beresteczkiem na dzisiejszym terenie Ukrainy.
- Pochowany został w niej Aleksander Frydrychowicz Proński, który w latach 1591-95 pełnił urząd kasztelana trockiego i notabene dobrze znał się z Pawłem Orzechowskim. Wyruszyli razem w poselstwie, które sprowadziło z Francji do Polski pierwszego króla elekcyjnego, Henryka III Walezego – podkreśla dr Grochecki.
Historia miejsca sięga czasów przedchrześcijańskich
Wracając do piramidy w Krynicy - w niej spoczął Paweł Orzechowski oraz prawdopodobnie kilku członków jego rodziny.
- Miejsce, które wybrał na postawienie piramidy, nie jest przypadkowe. Już w tamtych czasach wiedziano, że było ono związane z osadnictwem jeszcze sprzed czasów powstania państwa polskiego. To doskonale korespondowało z sarmatyzmem, czyli popularnym od końca XVI wieku mitem, jakoby polska szlachta wywodziła się od starożytnych Sarmatów – mówi nasz rozmówca.
Dziś wiemy, że chodzi o przedchrześcijańskie osadnictwo z IX i początków X wieku. Wzniesienie, na którym Orzechowski postawił wieżę pełniło prawdopodobnie funkcję wiecową. - To tu osadnicy spotykali się na wiecach i podejmowali ważne decyzje. Wokół rozciągały się zaś kurhany, czyli przedchrześcijańskie pochówki - zaznacza archeolog.
Duch szlachcica i żmije
Wzniesienie ma 290 metrów wysokości, sama wieża około 20 metrów. Jej wierzchołek widoczny jest z daleka ponad otaczającymi ją drzewami. Obok są pola, a jakieś 500 metrów dalej najbliższe zabudowania.
Wieży od zawsze towarzyszyła aura tajemniczości. W wydanej w 1890 roku publikacji autorstwa polskiego etnografa Oskara Kolberga "Obraz Etnograficzny – Chełmskie. Tom I" jest legenda o błąkającym się w okolicy duchu szlachcica bez kontusza. Jest też ostrzeżenia przed żmijami, które - wedle okolicznych mieszkańców - mogą osiągać bardzo duże rozmiary. Mowa jest również o skarbach, które są podobno ukryte w piramidzie.
- Oczywiście skarbu ma pilnować "licho", czyli diabeł – uśmiecha się Konrad Grochecki.
Inne przekazy mówią, że wieża powstała, żeby odgonić złe moce, które pojawiły się w tych okolicach po tym, jak właściciel krupskiego zamku wysłał matkę na "żebraninę", a gdy ta wróciła z niczym, przegonił ją i pozwolił, aby zmarła na drodze.
- Akurat ta legenda to moim zdaniem – jakbyśmy dziś powiedzieli – czarny PR z czasów kontrreformacji, kiedy to arian i innych innowierców przedstawiano jako ciężkich grzeszników – zaznacza archeolog.
W krypcie nie ma już szczątków
Podstawę piramidy stanowi kwadrat o boku mierzącym ponad siedem metrów. We wszystkich ścianach znajdują się okrągłe otwory okienne, w południowej – zakratowany dziś otwór wejściowy.
Budowla ma jeszcze jedno wejście. - Zlokalizowane jest poniżej poziomu gruntu i być może wiedzie do częściowo odsłoniętej krypty. Natomiast w samej krypcie najprawdopodobniej nie ma już żadnych szczątków, ponieważ – jak wynika ze źródeł pisanych - u schyłku XVIII wieku - grób został zbezczeszczony, a szczątki wyrzucone. Pytanie tylko, jak głęboka jest krypta. Mam nadzieję, że odpowiedź przyniosą badania, które będę tu w najbliższym czasie prowadził – zaznacza dr Grochecki.
Szykuje się rewitalizacja
Badania mają poprzedzić planowaną przez gminę Krasnystaw rewitalizację wieży. Przygotowany przez architekt Agnieszkę Cylwik projekt zakłada m.in. naprawę zadaszenia, założenie opaski zabezpieczającej, renowację murów.
- Uzyskaliśmy już dofinansowanie unijne w ramach programu rozwoju obszarów wiejskich. Jesteśmy na etapie przygotowywania przetargu. Prace powinny zostać zrealizowane do końca roku – zapowiada Bartłomiej Saran, zastępca kierownika Referatu Budownictwa, Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska w Urzędzie Gminy Krasnystaw.
W czasie II wojny światowej wieżę ostrzelali czerwonoarmiści
Choć do środka nadal nie będzie można wejść, to w miejscu dzisiejszych krat blokujących wejście powstanie stylizowana drewniana brama. Obok ustawiona będzie nowa tablica informacyjna, na której pojawi się kod QR, dzięki któremu będziemy mogli wejść za pomocą smartfona na stronę internetową i poczytać o dziejach budowli.
- Rewitalizacja to z całą pewnością krok w bardzo dobrym kierunku. Ostatni remont wieża przeszła w latach 50. ubiegłego wieku. A trzeba wiedzieć, że w XX wieku obiekt miał burzliwą historię. W czasie II wojny światowej został ostrzelany przez wojska radzieckie. Czerwonoarmiści przypuszczali, że na wieży może się znajdować niemiecki snajper. Strzelili więc dla pewności w szczyt. Budowla ucierpiała też podczas I wojny światowej, kiedy siły austriackie nacierały na zlokalizowane w tych okolicach pozycje rosyjskie – zaznacza dr Grochecki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Agnieszka Cylwik