Kamil miał piętnaście lat. W niedzielę wieczorem jechał żwirową drogą, która łączy Jeńki i Kowalewszczyznę - dwie wsie na Podlasiu. Chociaż było już ciemno, zarówno on, jak i Konrad, jego o rok starszy kolega jechali bez włączonych świateł. Policja: chłopcy zderzyli się czołowo, gdy jeden z nich próbował wyprzedzić auto.
- Jeździli razem, lubili te swoje motorki stylizowane na terenowe. Bez wygłupów, bo i jak takim motorowerkiem można się wygłupiać? - mówi nam jedna z mieszkanek Jeńków w gminie Sokoły.
O wypadku dowiedziała się w niedzielę tuż przed północą.
- Myślałam, że sąsiad w emocjach rozpuszcza plotki. Mówił, że czołowo zderzyły się dwa motory. A przecież - jak myślałam - to skrajnie nieprawdopodobne - opowiada.
Dopiero następnego dnia dowiedziała się, że wypadek miał szesnastoletni Konrad z jej wsi. Dobry chłopak - jak mówi - z wielodzietnej rodziny. Ostatnio często jeździł po okolicy z Kamilem, mieszkającym kilka wsi dalej. To Kamil zginął.
Do zderzenia doszło za wsią - na szutrowej drodze prowadzącej do Kowalewszczyzny. Ruch - zwłaszcza po zmroku - jest tam niemal zerowy. Ale w niedzielę po 21 tamtędy jechała osobowa toyota. Jej kierowca widział tragedię na własne oczy.
Po ciemku
Policja zgłoszenie o wypadku dostała o 21:40.
- Na miejscu stwierdziliśmy, że piętnastolatek jadący motorowerem typu cross wyprzedził toyotę i zaraz potem czołowo zderzył się z innym motorowerem tego typu, który również nie był oświetlony - mówi aspirant Anna Zaremba z policji w Wysokiem Mazowieckiem.
Nie precyzuje, czy chłopcy mieli wyłączone oświetlenie, czy też nigdy nie posiadali lamp. Nie mówi też, czy obaj chłopcy mieli kaski.
- Wyjaśniamy okoliczności tej tragedii. Więcej będziemy mogli powiedzieć, kiedy zakończymy działania - mówi policjantka.
Kamil zginął na miejscu. Konrad w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala.
Cios za ciosem
Śmierć Kamila wstrząsnęła okolicą.
- Straszna historia. Rodzina Kamila i tak miała ostatnio bardzo ciężko. Teraz ten wypadek, jakby im było mało - rozpacza jeden z mieszkańców Kobylin-Borzymy, w której mieszkał Kamil.
Sołtys i sąsiad Kamila: - To był normalny, fajny i żywy chłopak. Nie żaden rozrabiaka. Jakoś nie mogę uwierzyć, żeby po nocy bez świateł jeździł. Co to w ogóle za pomysł?
***
Postępowanie w sprawie wszczęła prokuratora w Wysokiem Mazowieckiem.
- Materiały zostały przekazane nam przez policję. Na miejscu wypadku w niedzielę wieczorem pracował prokurator. Teraz musimy zabezpieczone dowody szczegółowo przeanalizować - mówi Grzegorz Kryszpin, prokurator rejonowy.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź