Podczas nabożeństwa w Dąbrowie Białostockiej (województwo podlaskie) w kościele było więcej niż pięć osób. Jak informuje policja, modlących się wiernych było kilkudziesięciu. A to jest niezgodne z obowiązującymi w Polsce ograniczeniami wprowadzonymi w związku z pandemią COVID-19. Teraz policja wyjaśnia sprawę i ustala, kto mógłby ponieść ewentualne konsekwencje.
KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL Na mszach świętych w polskich kościołach - zgodnie z obostrzeniami wprowadzonymi z powodu stanu epidemicznego - nie powinno gromadzić się więcej niż pięciu wiernych. Do tej piątki nie są wliczani duchowni i osoby sprawujące posługę. Okazuje się, że mimo apelów i przypomnień o restrykcjach przepisy nie wszędzie są przestrzegane. Tak było właśnie w Dąbrowie Białostockiej, gdzie w kościele pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa i Męczennika zamiast pięciu osób, na mszę przyszło kilkadziesiąt. O sprawie poinformowano policję.
Nie przerwali mszy, sporządzili dokumentację
- Na miejscu interweniowali policjanci z komendy w Sokółce. Funkcjonariusze potwierdzili, że w nabożeństwie udział bierze kilkadziesiąt osób. Jednak nie przerwali oni mszy - informuje Tomasz Krupa, rzecznik prasowy podlaskiej policji. I dodaje, że zamiast tego mundurowi sporządzili dokumentację, która ma posłużyć im do wyjaśnienia sprawy i ustalenia, przeciwko komu skierować wniosek o ukaranie do sądu. Tymczasem na facebookowym profilu kościoła pojawiła się - po raz kolejny - informacja o tym, że w trakcie nabożeństw w kościele może przebywać maksymalnie pięć osób. Przypomniano też, że nie stosowanie się do tej zasady grozi konsekwencjami prawnymi. "KORONAWIRUS. RAPORT". EKSPERCI ODPOWIADAJĄ W TVN24 NA WASZE PYTANIA
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Yarl/ Wikipedia (CC BY-SA 3.0)