Kobieta zaalarmowała policjantów, że na jednym z przystanków w Białymstoku wysiadła z autobusu, a w środku została jej siedmioletnia córka. Dziecko zostało odnalezione, gdy autobus dojechał do ostatniego przystanku. Spało.
Do białostockich policjantów zadzwoniła podenerwowana mama, która powiedziała, że zagubiła się jej siedmioletnia córka.
"Z relacji matki wynikało, że kobieta wysiadła z autobusu na osiedlu Piasta pozostawiając w nim dziewczynkę. Zanim się zorientowała, że córka z nią nie wysiadła, autobus odjechał" - czytamy w komunikacie policyjnym.
Śpiącą dziewczynkę zauważył kierowca
Kobieta przekazała rysopis dziecka. Mundurowi sprawdzali trasę przejazdu wskazanej linii. Pojechali na osiedle Dziesięciny, gdzie znajduje się końcowy przystanek tej linii.
Czytaj też: Dziadek odebrał z przedszkola obce dziecko, zorientował się dopiero w domu. "Nie widzę tu niczyjej winy"
Gdy dojeżdżali już na miejsce, dyżurny komendy poinformował, że kierowca autobusu zauważył śpiącą w autobusie dziewczynkę. Okazało się, że chodziło właśnie o siedmiolatkę.
"Chwilę później dziewczynka trafiła bezpiecznie pod opiekę ojca" - poinformowała policja.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock