Do schroniska w Białymstoku przetransportowano osiem zwierząt z likwidowanego schroniska w miejscowości Bystry (województwo warmińsko-mazurskie), którego właściciele usłyszeli zarzuty znęcania się nad zwierzętami. W ocenie prokuratury psy nie miały zapewnionych odpowiednich warunków bytowych, trzymane były "w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa".
– Kiedy zobaczyłam stan tego schroniska, byłam w szoku. Nie spełniało ono żadnych podstawowych wymogów. Z ulgą wróciłam do naszego, białostockiego, gdzie psy mają zapewnioną właściwą opiekę i warunki – opowiada Anna Jaroszewicz, kierowniczka schroniska dla zwierząt w Białymstoku.
To właśnie tam trafiło osiem psów z likwidowanego schroniska w Bystrym niedaleko Giżycka. We wtorek (9 listopada) weszli tam prokuratorzy, policja, biegli oraz przedstawiciele dwóch organizacji zajmujących się ochroną zwierząt.
Proceder znęcania się nad zwierzętami miał trwać od pięciu lat
- To, co tam zobaczyliśmy, pozostanie z nami jeszcze długo. W tak zwanej części "szpitalnej", w której przebywało kilkanaście zwierząt po różnych zabiegach, znaleźliśmy chociażby psa po operacji oka, który nie miał w żaden sposób zabezpieczonego oczodołu. Rana wciąż się sączyła. Pies drapał ją nieprzycinanymi pazurami – opowiadała we wtorek, w rozmowie z tvn24.pl, Katarzyna Śliwa-Łobacz, prezes Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo CANE.
W schronisku przebywało ponad 140 psów, które – jak to opisała prokuratura - przebywały w warunkach "niespełniających żadnych standardów". W środę (10 listopada) małżeństwo prowadzące schronisko - Anna K. i Jan K. – usłyszało zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Proceder miał trwać od listopada 2016 roku.
Jak stwierdził Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, znęcanie się polegało między innymi na braku odpowiedniej opieki lekarsko-weterynaryjnej dla psów oraz braku stosowania wobec zwierząt profilaktyki zdrowotnej. W ocenie prokuratury psy nie miały zapewnionych odpowiednich warunków bytowych, trzymane były "w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa". Warunki te miały się odbijać na kondycji psychofizycznej zwierząt.
Psy mają trafić do adopcji
Zwierzęta opuściły już schronisko. Znalazły się pod opieką fundacji i schronisk w całej Polsce, również tego w Białymstoku. Zastępca prezydenta miasta nazywa schronisko w Bystrym "strasznym miejscem".
– Cieszę się bardzo, że możemy dać schronienie i opiekę zwierzętom, które nie otrzymały jej tam, gdzie otrzymać powinny. Jestem przekonany, że u nas szybko odzyskają dobrą formę – mówi.
Psy będą przygotowywane do adopcji. - Nie znamy ich przeszłości. Psy nie posiadają również żadnej dokumentacji weterynaryjnej, nic nie wiadomo o szczepieniach lub zabiegach, jakie przeszły – mówi Anna Jaroszewicz.
Obecnie w białostockim schronisku przebywa ponad 100 psów.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: UM w Białymstoku