Obawa matactwa procesowego oraz ucieczki i ukrywania się podejrzanego - taki był powód złożenia przez prokuraturę wniosku o zastosowanie trzymiesięcznego aresztu wobec policjanta, który wsiadł po pijanemu za kierownicę i na jednej z ulic Białegostoku ściął słup oświetleniowy. Sąd wniosku nie uwzględnił. Jak informuje prokuratura, w momencie zdarzenia mężczyzna nie był na służbie.
- Wystąpiliśmy do sądu z tym wnioskiem z uwagi na obawę matactwa procesowego oraz ucieczki i ukrywania się podejrzanego - mówi Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Prokuratura wystąpiła o trzymiesięczny areszt wobec policjanta z podlaskiego garnizonu, który w poniedziałek (17 kwietnia) na ulicy Ciołkowskiego w Białymstoku - prowadząc auto należące do jednej z firm ochroniarskich - spowodował kolizję i próbował uciec z miejsca zdarzenia.
Prokuratura uznała środki zastosowane przez sąd za wystarczające
Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury i zastosował wobec mężczyzny środki wolnościowe.
Czytaj też: Stołeczny policjant z zarzutem prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości. Odmówił badania alkomatem
- Zdecydowaliśmy, że nie będziemy zaskarżali tej decyzji, uznając, że środki zastosowane przez sąd są wystarczające - podkreśla Zalesko.
Kierowcę zatrzymał jeden ze świadków
"Auto jechało z dużą prędkością ulicą Ciołkowskiego od ul. Wiadukt w kierunku Wiosennej. Pędziło prawym pasem do skrętu w prawo, który następnie przechodzi w zatoczkę autobusową. Gdy zatoczka się skończyła, samochód uderzył w inne auto, a następnie ściął słup oświetleniowy w pobliżu przystanku" - relacjonował "Kurier Poranny".
W relacji jest też mowa o tym, że kiedy świadkowie zdarzenia chcieli udzielić kierowcy pomocy, ten zaczął uciekać, podobnie jak jego pasażer.
"Jeden ze świadków ruszył w pogoń za kierowcą i udało mu się go zatrzymać w pobliskim lesie. Pasażer zniknął bez śladu" - opisał dziennik.
Zarzuty prowadzenia w stanie nietrzeźwości
Okazało się, że kierowca - jak przekazywała nam prokuratura - był pijany. Miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu.
- Na obecnym etapie zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja. Na razie nic nie wskazuje, aby jego uczestnicy (nie bierze się przy tym pod uwagę obrażeń sprawcy - przyp. red.) odnieśli obrażenia skutkujące naruszeniem czynności narządów ciała lub rozstrojem zdrowia trwającym dłużej niż siedem dni. Niemniej w ramach postępowania zostanie zasięgnięta opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej - mówi Zalesko.
Na razie policjant usłyszał zarzut popełnienia czynu z artykułu 178a paragraf 1 Kodeksu karnego, czyli prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości.
- Mężczyzna w momencie zdarzenia nie był na służbie - podkreśla prokurator.
Prokuratura będzie też ustalała, dlaczego policjant prowadził auto należące do firmy ochroniarskiej.
Jak informowała wcześniej Elżbieta Zaborowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, wobec funkcjonariusza wszczęte zostały czynności w kierunku zwolnienia go ze służby.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kolizyjne Podlasie