Białostocki areszt śledczy podpisał umowę ze schroniskiem dla zwierząt. Osadzeni mają naprawiać psie "domki". Pierwsze zostaną przywiezione do aresztu już w tym tygodniu.
- Jesteśmy bardzo wdzięczni. Naprawić budę nie jest tak łatwo, jak się może wydawać – mówi Anna Jaroszewicz, kierownik białostockiego schroniska dla zwierząt.
Z inicjatywą rozpoczęcia współpracy wyszedł areszt. W schronisku jest ponad 150 bud. Sporo wymaga bieżących napraw, ale są też takie, które nie nadają się już do użytkowania. Trzeba naprawić chociażby przeciekający dach czy też ocieplić ściany.
- Psy bardzo często przegryzają też wiele elementów konstrukcji, stąd też ich "domki" nie są zbyt trwałe – podkreśla Anna Jaroszewicz.
Już w tym tygodniu do aresztu będą przewiezione dwie budy.
"Majsterkowanie" dobrze wpływa na psychikę osadzonych
- Chętnych do pracy nie brakuje – zapewnia Michał Zagłoba, rzecznik Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Białymstoku. – Sam udział w tego typu zajęciach nie wpływa co prawda na długość wyroku, ale pokazuje, że skazany jest aktywny. W połączeniu z samodyscypliną i dobrym sprawowaniem stanowi to jeden z wielu czynników, które sąd może wziąć pod uwagę przy rozpatrywaniu wniosku o zwolnienie warunkowe. Poza tym takie "majsterkowanie" bardzo dobrze wpływa na psychikę osadzonych.
To nie pierwszy raz, gdy areszt współpracuje ze schroniskiem. W ubiegłych latach przekazywane były m.in. zużyte koce, prześcieradła i miski.
- W pomoc włącza się też białostocki zakład karny. W 2016 roku podpisane zostało porozumienie, na mocy którego w białostockim schronisku pracowało nieodpłatnie kilku skazanych – podkreśla Michał Zagłoba.
Współpraca ze Służbą Więzienną, polegająca na naprawie psich bud, realizowana jest zaś po raz pierwszy.
Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: Służba Więzienna