W oknie życia w Białymstoku pracownicy pogotowia opiekuńczego znaleźli noworodka. Nie było żadnego listu. Wiadomo jednak, że chłopiec ma kilka dni, ma jeszcze zaopatrzoną pępowinę. Dziecko wyglądało na zdrowe i zadbane, ale - zgodnie z procedurami - trafiło do szpitala na badania.
Alarm rozległ się chwilę przed godziną 10 w czwartek. W oknie życia w Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych przy ulicy Orlej w Białymstoku był noworodek.
- Mniej więcej pięciodniowy, noworodek na pewno, bo jeszcze miał pępowinę zaopatrzoną i widać było, że jest maluszkiem. Zadbany, ubrany odpowiednio do warunków, najprawdopodobniej nakarmiony, bo nie płakał w ogóle, był spokojniutki przez ten cały czas. Zgodnie z naszymi procedurami, zawiadomiliśmy służby odpowiednie, czyli pogotowie i policję - mówi Katarzyna Liedke-Charkiewicz, dyrektor Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo – Wychowawczych w Białymstoku.
Nie było żadnego listu
Chłopczyk został zabrany do szpitala na badania.
- Ja go rozebrałam, żeby sprawdzić czy wszystko jest tak na pierwszy rzut oka dobrze. Wszystko było w porządku - opowiada Liedke-Charkiewicz.
Dodaje, że przy chłopczyku nie było żadnej wiadomości. - Nie miał ani żadnego listu, nic nie miał, był po prostu ubrany stosownie. Miał kombinezon i ubrany był w śpioszki oraz body - mówi dyrektorka placówki.
Szansa na nowe życie
Okno życia to miejsce, w którym rodzic może zostawić anonimowo swoje nowo narodzone dziecko. Okno otwiera się od zewnątrz, jest w nim zamontowane ogrzewanie i wentylacja. Po otwarciu włącza się alarm, który wzywa opiekujące się miejscem osoby. Potem uruchamiane są procedury medyczno-administracyjne: powiadomione zostają pogotowie ratunkowe i sąd rodzinny.
Okno życia w Białymstoku od trzech lat znajduje się przy ul. Orlej w Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Białymstoku. Wcześniej było w Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej "Jedynka" przy ulicy Słonimskiej 8.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: bialystok.pl