Po nielegalnych wyścigach stają przed sądem. Biegły: jeden z nich jechał ponad 300 km/h

Narkotest wykazał, że kobieta prowadziła pod wpływem amfetaminy (zdj. ilustracyjne)
Dąbrowska-Lorenc: 80 procent polskich kierowców w obszarze zabudowanym przekracza prędkość
Źródło: TVN24
To nie ja siedziałem za kierownicą, tylko mój ojciec, który przyjechał z Serbii – tak tłumaczył się jeden z mężczyzn oskarżonych o stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Według biegłego dwa pojazdy jadące przez Białystok poruszały się z ogromną prędkością. Jazdę miała nagrywać narzeczona jednego z kierowców.

Według policji 28- i 34-latek uczestniczyli w nielegalnych wyścigach. W czwartek przez białostockim sądem odbyła się rozprawa, podczas której biegły powołany w policyjnym dochodzeniu potwierdził swoje ustalenia dotyczące ogromnej prędkości aut.

Biegły badał nagranie z telefonu komórkowego - relację live na jednym z portali społecznościowych. W przypadku pierwszego z samochodów maksymalną prędkość, z jaką auto się poruszało, wyliczył na 314 km/h, w przypadku drugiego - na 286 km/h. Był też w sprawie powołany inny biegły, który przyznał, że na podstawie nagrania z telefonu nie był w stanie ustalić prędkości jazdy. Jak mówił, nie dysponował odpowiednimi narzędziami informatycznymi.

Rajd śródmiejska obwodnicą

Rajd ulicami Białegostoku miał miejsce w nocy 12 czerwca ub. roku. Pojazdy jadące z ogromną prędkością zostały zarejestrowane na ulicach stanowiących tzw. śródmiejską obwodnicę miasta - Ciołkowskiego i Alei Niepodległości. Dozwolona tam prędkość, to 70 km/h, ale zarzutami z kodeksu wykroczeń Komenda Miejska Policji w Białymstoku objęła też odcinek, gdzie jest ograniczenie do 50 km/h.

Kto jechał autami marki bmw z taką prędkością, policja ustaliła na podstawie filmu zamieszczonego w internecie; w jej ocenie, były to nielegalne wyścigi samochodowe. Obwinieni mają 28 i 34 lata. Jeden - według zarzutów - jechał ze średnią prędkością 143 km/h, a odcinkowo ponad 314 km/h, drugi - ze średnią prędkością od 143 km/h do 165 km/h, a odcinkowo - ponad 286 km/h. Pierwszemu z nich zarzuca również kierowanie autem bez uprawnień.

Obaj mężczyźni nie przyznają się do zarzutów; na początku procesu przed sądem odmówili też składania wyjaśnień. Jeden z nich w śledztwie mówił, że autem jechał nie on, ale jego ojciec, który wtedy czasowo był w Polsce, a na stałe mieszka w Serbii.

Nagrywała narzeczona

W czwartek sąd dodatkowo przesłuchał biegłych oraz trzech policjantów. Uwzględnił wnioski obrońców, by przesłuchać jeszcze dwoje świadków - to ojciec jednego z obwinionych, który ma przyjechać na przesłuchanie z Serbii oraz narzeczona drugiego z obwinionych; kobieta była osobą, która nagrywała jazdę i ją relacjonowała.

Obrońcy złożyli też wniosek o powołanie biegłego z zakresu techniki motoryzacyjnej, by ten ustalił, czy w autach doszło do jakichś przeróbek w układzie napędowym lub do zmiany oprogramowania w taki sposób, by oba pojazdy mogły pojechać szybciej, niż 250 km/h, czyli powyżej prędkości zapisanej fabrycznie jako maksymalna.

Sąd zdecyduje o uwzględnieniu tego wniosku po przesłuchaniu świadków zaplanowanym na pierwszą połowę października. 

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: