14 osób oskarżonych. Odpowiedzą za udział w przerzucie migrantów

Mieli organizować nielegalny przerzut migrantów przez białorusko-polską granicę (zdjęcie ilustracyjne)
Przerzut migrantów to najbardziej dochodowy przestępczy interes w Europie
Źródło: Grzegorz Jarecki/Fakty po Południu TVN24
Mają od 25 do 50 lat, większość nie przyznaje się do winy. Do Sądu Okręgowego w Białymstoku trafił akt oskarżenia wobec 14 osób, które miały organizować nielegalny przerzut migrantów. Jeden z oskarżonych odpowie też m.in. za to, że nie zatrzymał się do kontroli i uciekał przed patrolem Straży Granicznej. 

"Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Białymstoku" - informuje rzecznik białostockiej prokuratury okręgowej Łukasz Janyst. Termin rozpoznania sprawy nie został jeszcze wyznaczony.

Większość nie przyznaje się do winy

Oskarżeni mają od 25 do 50 lat, większość z nich nie przyznaje się do udziału w przerzucie ludzi z Białorusi do Polski.

Prokuratura zarzuca im udział w międzynarodowej zorganizowanej grupie przestępczej, która w 2021 roku zajmowała się organizacją nielegalnego przekraczania granicy przez osoby pochodzące z Bliskiego Wschodu.

Busami do polsko-niemieckiej granicy

Z ustaleń śledztwa wynika, że migranci pieszo, nielegalnie przekraczali granicę, nawigowani przez członków tej grupy. Po polskiej stronie przemytnicy organizowali transport. Busami migranci byli przewożeni z terenu przy granicy z Białorusią do granicy z Niemcami.

"Była to zorganizowana struktura o bliżej nieustalonym składzie osobowym i liczebnym. W skład grupy wchodziły osoby organizujące transport, wynajmujące busy, werbujące kierowców, kierowcy, osoby sprawdzające trasę i umożliwiające bezpieczny transport migrantów z uniknięciem kontroli Straży Granicznej i policji oraz osoby przeprowadzające cudzoziemców przez granicę" - informuje prokurator Janyst.

Przynajmniej kilkanaście transportów

Jak dodaje w komunikacie, członkowie grupy ograniczali się do niezbędnych kontaktów, głównie za pośrednictwem komunikatorów internetowych. Według śledczych, grupa zorganizowała przynajmniej kilkanaście transportów migrantów.

Jeden z oskarżonych odpowie też m.in. za to, że nie zatrzymał się do kontroli i uciekał przed patrolem SG. 

Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę

Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu ponad 31 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.

Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów

Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod pozorem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.

Organizacje pomocowe o sytuacji na granicy

Organizacje niosące pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej twierdzą, że pomimo zmiany rządów w Polsce wobec migrantów nadal łamane jest prawo. Przekonują, że mają udokumentowane przypadki wyrzucania za granicę z Białorusią osób, które wyraźnie i w obecności wolontariuszy prosiły o ochronę międzynarodową. W czasie jednej z konferencji prasowych zaprezentowano drastyczny film udostępniony przez Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne, na którym widać przeciąganie bezwładnego ciała kobiety przez bramkę w płocie granicznym i porzucanie jej po drugiej stronie.

Organizacje pomocowe domagają się od rządu przywrócenia praworządności na pograniczu polsko-białoruskim, prowadzenia polityki ochrony granic z poszanowaniem prawa międzynarodowego oraz krajowego gwarantującego dostęp do procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową i przestrzeganie zasady non-refoulement, wszczynania przewidzianych prawem postępowań administracyjnych wobec osób przekraczających granicę, natychmiastowego zatrzymania przemocy na granicy wobec osób w drodze i pociągnięcie do odpowiedzialności winnych przemocy.

"Wiemy o osobach w ciężkim stanie zdrowia wyrzucanych z ambulansów wojskowych, a także wywożonych wprost ze szpitali. Za druty i płot graniczny trafiają mężczyźni, kobiety z dziećmi oraz małoletni bez opieki. Wywózkom cały czas towarzyszy przemoc ze strony polskich służb: używanie gazu łzawiącego, bicie, rozbieranie do naga, kopanie, rzucanie na ziemię, skuwanie kajdankami, niszczenie telefonów i dokumentów, odbieranie plecaków z prowiantem oraz czystą wodą. Ludzie opowiadają nam, że groźbą lub przemocą fizyczną są zmuszani do podpisywania oświadczeń, że nie chcą się ubiegać o ochronę międzynarodową w Polsce, a następnie wywożeni są za płot" - czytamy we wspólnym oświadczeniu organizacji.

Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: