- W Pabianicach, kiedy mówiłem o tym, jak gigantyczny wysiłek finansowy ponosimy w związku z tym pułapem wydatków na zbrojenia, to przy okazji też odpowiadałem na pytanie o asystencję. (...) Powstało pewnie nieporozumienie, więc biję się w pierś, rozbrajając tę bombę. My oczywiście kontynuujemy pracę nad naszym projektem ustawy, jeśli chodzi o asystencję osobistą - zadeklarował Donald Tusk.
Niepokój co do losów ustawy wzbudziły wtorkowe słowa Macieja Berka, ministra nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu, w "Gościu Radia ZET".
- Pozostaje kluczowa, fundamentalna sprawa związana z tym, że jest to projekt bardzo kosztowny, bo szacowane skutki roczne to jest około pięciu, sześciu miliardów złotych, więc to są bardzo masywne skutki finansowe. Natomiast wiedząc, jakie mamy uwarunkowania w tej chwili budżetowe, będziemy się nad tym zastanawiali, jak będziemy już mieli skończoną pracę nad projektem, gotowy, nadający się do przedstawienia rządowi i parlamentowi projekt. Będziemy się zastanawiali, jaką decyzję podjąć - mówił Berek.
Projekt ministerstwa rodziny widnieje na stronach Rządowego Centrum Legislacji od grudnia 2024 roku. Propozycja przygotowana w biurze wiceministra Łukasza Krasonia zakłada, że z usług osobistego asystenta będzie mogła bezpłatnie skorzystać osoba z niepełnosprawnością od 13. do 65. roku życia; miesięczny wymiar godzin asystencji i zakres wsparcia mają być ustalane indywidualnie przez powołany do tego zespół. Uchwalenie ustawy o asystencji osobistej znalazło się w umowie koalicyjnej obecnej władzy.
Autorka/Autor: ap
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP