Kierowca karetki, która stała na torach między opuszczonymi rogatkami i w którą uderzył pociąg, usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. W wypadku, do którego doszło 4 kwietnia w Puszczykowie pod Poznaniem, zginęły dwie osoby. Kierowcy grozi do ośmiu lat więzienia.
Do wypadku na przejeździe kolejowym w podpoznańskim Puszczykowie doszło 4 kwietnia. W karetkę pogotowia, która stała na torach między opuszczonymi rogatkami, uderzył pociąg. Zginęli 30-letni lekarz i 42-letni ratownik medyczny. Kierowca karetki z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Śledztwo w sprawie wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa Poznań-Wilda.
Opuścił szpital z zarzutami
Poznańska prokuratura w piątek postawiła zarzuty kierowcy karetki.
- Dowiedzieliśmy się, że kierowca we wtorek zostanie wypisany do domu. Prokurator niezwłocznie udał się do szpitala, gdzie przesłuchał kierowcę karetki i postawił mu zarzuty: spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, w którym śmierć poniosły dwie osoby oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym - mówi Michał Smętkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Nie przyznaje się
Kierowca odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do winy. - Nie zastosowano wobec niego żadnych środków zapobiegawczych. Kierowcy zabrano prawo jazdy - podaje Smętkowski.
Kierowca karetki bezpośrednio po wypadku trafił z poważnymi obrażeniami do szpitala. Tam przeszedł operację, przez kilka dni był w stanie śpiączki farmakologicznej. Wybudzono go z niej 9 kwietnia.
Szpital opuścił już w poniedziałek około południa, a nie - jak wcześniej zapowiadano - we wtorek.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24/Fakty TVN/osp.pl