Mieszkaniec Łodzi najbliższe 15 lat może spędzić za kratkami. Mężczyzna podejrzany jest o napad na bank z użyciem broni do jakiego doszło w styczniu na terenie Wrocławia. Jednak jak mówią policjanci, na swoim koncie może mieć jeszcze co najmniej kilka napadów na terenie całego kraju.
W styczniu do jednego z banków na wrocławskich Krzykach wszedł zamaskowany mężczyzna. Przedmiotem przypominającym broń sterroryzował pracownicę placówki. Zabrał pieniądze i uciekł. Od tego momentu szukali go wrocławscy funkcjonariusze.
"Był kompletnie zaskoczony"
- Policjanci szczegółowo analizowali sposób zachowania się sprawcy i trasy jego przemieszczania. Tropy prowadziły w inne regiony kraju. Za nimi podążali funkcjonariusze - informuje asp. sztab. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. I dodaje, że wytypowanego podejrzanego zatrzymano w Łodzi. - Gdy funkcjonariusze weszli do jego mieszkania był kompletnie zaskoczony - przyznaje Petrykowski. W lokalu miał m.in. pistolet i elementy ubrań wykorzystywanych podczas napadów.
Sprawdzają, czy jest odpowiedzialny za inne skoki na banki
Ustalono, że 38-latek przemieszczał się pociągami i autobusami. Po napadach wracał do Łodzi. - Usłyszał zarzut napadu na wrocławską placówkę bankową oraz posiadania broni bez zezwolenia - mówi Petrykowski. Mieszkaniec Łodzi jest też podejrzewany o kilka innych napadów. Może mu grozić do 15 lat więzienia. Został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.
Mieszkaniec Łodzi usłyszał zarzut napadu na jeden z banków we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja dolnośląska