Kupcy z wrocławskiego targowiska przy ulicy Zielińskiego przenoszą się do nowej hali. Prawie 300 miejsc targowych wyposażono w klimatyzację, bieżącą wodę i prąd. - W porównaniu do poprzedniego targowiska, to luksus - cieszą się przedsiębiorcy.
- Niebawem się przenosimy. Cieszę się, że wreszcie będziemy mieli dobre warunki. Klienci też są zadowoleni – mówi pani Barbara, sprzedawczyni butów.
Po 18 latach z mapy Wrocławia znika właśnie słynne targowisko na pl. Zielińskiego. W wąskich uliczkach między drewnianymi straganami można było kupić niemal wszystko. Od sportowych ubrań i plastykowej biżuterii, poprzez kolorowe sznurówki, wszelkie gatunki mięs i herbat, na garniturach skończywszy.
Klimatycznie, ale niewygodnie
- To miejsce miało swój klimat, ale dziś na targowisku woda kapie ludziom na głowy, a klienci muszą kręcić slalomy wokół kałuż – przyznaje Zbigniew Grodzki, jeden z kupców. – Mało komfortowe jest również przymierzanie ubrań w improwizowanych przymierzalniach. Nie mogę się doczekać przeprowadzki - dodaje.
Wtórują mu inni handlarze. Na Zielińskiego nikt nie płacze za okolicą i klimatycznym, wyrwanym jakby z lat 90. miejscem. Swoje stoiska przeniosą kilkadziesiąt metrów dalej na róg ul. Swobodnej i Zielińskiego już w połowie czerwca.
Zrzutka po 50 tys. złotych
Nowa hala kupiecka powstała z inicjatywy samych kupców. Kiedy zbliżał się koniec okresu dzierżawy terenu przy Zielińskiego, wzięli oni sprawy we własne ręce. Zrzucili się po 50 tys. zł na budowę nowej hali.
- W Pasażu Zielińskiego będzie ponad 260 stoisk – wylicza Sebastian Brylonek, wiceprezes Wrocławskiego Stowarzyszenia Kupców. To o 50 mniej niż na starym targowisku, ale ponad setka kupców zrezygnowała z prowadzenia interesu. W ich miejsce mają pojawić się nowi.
Również klienci pozytywnie reagują na przeprowadzkę. Targowisko Zielińskiego utrwaliło się w pamięci klientów. Darzą je sentymentem i zapowiadają, że dalej będą robić tam zakupy.
- Kiedyś, jeszcze w czasie studiów, często robiłem zakupy na Zielińskiego. Kupowałem głównie ciuchy. Wtedy było tam dla mnie taniej – opowiada Łukasz, bywalec targowiska. - Dziś właściwie nie robię tam zakupów. Ale czasami zdarza mi się nabyć jakieś mniej istotne elementy garderoby, bądź jakąś "drobną spożywkę". Pasaż Zielińskiego również będę odwiedzać - zapewnia.
Targowiska znikają
W 2009 roku we Wrocławiu funkcjonowało 16 targowisk. Dziś zostało ich tylko siedem. Targowiska się likwiduje, a w ich miejsce buduje często nowe hale targowe.
- Są różne formy handlu. Takie targowiska mają rację bytu, bo klienci są różni - komentuje prof. Marian Noga, z Wyższej Szkoły Bankowej. - Jest to handel skierowany do emerytów, rencistów, studentów i ludzi, którzy mają więcej czasu. Oczywiście, że targowiska mają sens. Jednak handel nie może opierać się wyłącznie na targowiskach – dodaje.
Nowe otwarcie
- Jesteśmy w trakcie odbiorów technicznych nowego obiektu. Jak wszystkie się skończą, otworzymy halę. Planujemy, że w połowie czerwca klienci będą mogli zrobić zakupy już w nowej hali – mówi Sebastian Brylonek, wiceprezes Wrocławskiego Stowarzyszenia Kupców. - Stare stoiska będą funkcjonowały do połowy czerwca. Sprzedawcy do tego czasu będą mogli aranżować swoje stanowiska w nowym obiekcie – dodaje.
Autor: gdem,bieru/b/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Daniel Rudnicki