Mężczyzna podejrzany o zabójstwo 18-latka na Różance został zwolniony z aresztu. Prokuratora informuje, że 29-latek prawdopodobnie działał w obronie własnej.
29-latek podejrzany jest o zabójstwo 18-letniego Kamila na przystanku tramwajowym przy ulicy Żmigrodzkiej na wrocławskiej Różance. Do tragedii doszło w nocy z 9 na 10 listopada. Chłopak został kilka razy ugodzony nożem. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
12 listopada do prokuratury zgłosił się 29-letni Tomasz M. Został przesłuchany, a kolejnego dnia usłyszał zarzut zabójstwa i nieumyślnego uszkodzenia ciała. Sąd zdecydował też o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztu.
W piątek prokuratura poinformowała, że 29-latek został jednak zwolniony z aresztu.
- Prokuratura podjęła decyzję o uchyleniu środka zapobiegawczego w postaci aresztu na trzy miesiące. Wykonaliśmy już wszystkie czynności wyjaśniające z udziałem podejrzanego m.in. wizję lokalną – informuje Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Obrona własna?
Jak twierdzą prokuratorzy, ze zdobytego materiału dowodowego wynika, że oskarżony mógł działać w obronie własnej.
- Wersja wydarzeń podawana przez podejrzanego 29-latka, o tym, że działał w obronie koniecznej, bo został zaatakowany, wydaje się prawdopodobna – mówi Klaus.
Według prokuratury, mężczyzna tłumaczył, że w obronie własnej wyciągnął scyzork i zadał 18-latkowi pięć ciosów, przebijając m.in. komorę serca.
Prokurator podkreśla, że 29-latek nadal jest podejrzany o zabójstwo i nieumyślne uszkodzenie ciała, za co grozi nawet dożywocie.
Autor: gwoj/ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M.Wójcik