27-latek, który siekierą zaatakował 10-letnią dziewczynkę na Rynku w Kamiennej Góry, wcześniej awanturował się w jednym z urzędów. - Nikt nie widział, by miał wtedy ze sobą siekierę - informują prokuratorzy. Dziewczynka zmarła w szpitalu kilka godzin po ataku. Samuel N. w czwartek ma usłyszeć zarzut zabójstwa. Dopiero później będzie przesłuchany.
Z ustaleń śledczych wynika, że zatrzymany Samuel N. kilkadziesiąt minut przed atakiem na 10-letnią dziewczynkę pojawił się w jednym z kamiennogórskich urzędów. Prawdopodobnie był to urząd pracy. - Był wzburzony, poddenerwowany, miał uderzyć w biurko i bardzo głośno się zachowywać. Na skutek interwencji pracownic urzędu zdenerwowany opuścił biuro - przekazała Helena Bonda, prokurator rejonowy z Kamiennej Góry. I podkreśla, że nikt z obecnych w urzędzie nie widział, by mężczyzna miał ze sobą siekierę.
Chcą uniknąć linczu?
Jak mówi prokurator niewykluczone, że N. usłyszy w czwartek zarzut zabójstwa w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Za to groziłoby mu od 12 lat więzienia do dożywocia. Wiadomo, że już wcześniej miał problemy z prawem. Jako nieletni był karany za pobicia.
Śledczy wciąż nie wiedzą czy mężczyzna w chwili ataku był pod wpływem środków odurzających lub narkotyków.
Z nieoficjalnych informacji do których dotarł reporterzy TVN24 wynika, że mężczyzna nie zostanie doprowadzony do prokuratury, a jego przesłuchanie odbędzie się w komendzie policji. Wszystko po to, by uniknąć ewentualnego linczu.
Do czwartkowego popołudnia Samuel N. nie został przesłuchany:
27-latek został zatrzymany w czwartek po tym jak w centrum Kamiennej Góry zaatakował 10-latkę wchodzącą do księgarni z rodzicami. Dziewczynka zmarła kilka godzin później w szpitalu w Wałbrzychu. Mieszkańcy Kamiennej Góry są w szoku.
"Zza samochodu wyskoczył gościu z siekierą"
N. schwytali świadkowie zajścia. - Usłyszałem straszny pisk. Nie wiedziałem, co się dzieje. To nie był płacz dziecka, a pisk. Zza samochodu wyskoczył gościu z siekierą, uciekł nam - opowiada jeden z mężczyzn, który zatrzymał napastnika. I dodaje, że mężczyźnie wykręcili rękę, by sprawdzić, czy nie ma noża. Jak zachowywał się 27-latek? - Zdaje mi się, że na luzaku to przyjął - komentuje. Czytaj więcej na ten temat
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | P. Piotrowski