Skrzyżowanie Kazimierza Wielkiego z ulicą Świętego Mikołaja we Wrocławiu, dwa auta energicznie ruszają spod świateł. Nie interesują ich inni kierowcy, liczy się tylko, kto będzie pierwszy. Wyścig audi z mercedesem, zarejestrował przypadkowy kierowca. Film trafił już do policjantów.
- Skrajna nieodpowiedzialność - to pierwsza reakcja na wybryki bohaterów filmu, chociaż na usta cisną się mało parlamentarne określenia, które chciałoby się skierować do obu kierowców – komentuje film rajdowiec Tomasz Kuchar.
Kto pierwszy ten lepszy
W środę, 24 sierpnia, po godzinie 13, w samym centrum Wrocławia, dwóch kierowców postanowiło się ścigać. Ruszyli, kiedy tylko światło zmieniło się na zielone. Na pierwszych metrach lepsze okazało się audi i "zwycięsko" dotarło do drugich świateł. Aby nie stracić dystansu, kierowca mercedesa, o mały włos najechałby na opla corsę. – W tym miejscu jechali co najmniej 80 km/h – opisuje autor filmu.
Przy kolejnym starcie, mercedes ruszył żwawo, lecz przyblokowało go dostawcze renault i znów audi okazało się szybsze. Do trzech razy sztuka? Trzecie światła, tym razem na placu Jana Pawła II wygrywa mercedes. Niestraszna mu toyota, która akurat skręca w prawo, ani rowerzysta, który jedzie wyznaczonym pasem, prowadzący mercedesa ma ambitny plan wygrania. Raptownie odbija w lewo, gaz do dechy i jest już daleko.
Przekroczyli prędkość i gwałtownie zmieniali pasy ruchu
– Lista wykroczeń, jakie popełnili panowie w audi i mercedesie jest imponująca; przekraczanie dozwolonej prędkości (i to drastyczne), gwałtowne zmiany pasa ruchu, w tym w miejscach niedozwolonych oraz przeskakiwanie przez dwa pasy ruchu, brak sygnalizacji zmiany pasa ruchu, naruszanie pasa wydzielonego dla rowerzystów, na dodatek w miejscu, w którym ścieżką jedzie kilka rowerów (jeden z samochodów niemal spycha kolumnę prawidłowo jadących rowerzystów) – dodaje Kuchar.
Nagranie analizują też już policjanci.
- Materiał video został już przekazany Wydziałowi Ruchu Drogowego. Ze wstępnej analizy wynika, że kierowcy nie zastosowali się do dwóch znaków: P-3 (linia jednostronnie przekraczalna) oraz P-22 (pas jezdni, na którym jest on namalowany przeznaczony jest tylko dla komunikacji publicznej). Ponadto prowadzący auta przez tamowanie lub utrudnianie ruchu na drodze złamali przepis kodeksu wykroczeń. Grozi im co najmniej 500 zł grzywny i 4 punkty karne. Po przesłuchaniu, policja podejmie właściwe kroki w celu ukarania sprawców - informuje asp. szt. Łukasz Dutkowiak z KWP Wrocław.
"Nigdy się z czymś takim nie spotkałem"
– Nigdy się z czymś takim we Wrocławiu nie spotkałem. Jeżdżę po Czechach i Słowacji. Uczestnicy ruchu drogowego w tych krajach są bardzo uczciwi. Kiedy w terenie zabudowanym ograniczenie prędkości wynosi 50 km/h, to kierowcy jadą właśnie tyle. Dużo gorzej jest w Polsce. Mam wrażenie, że policja jest zbyt pobłażliwa dla osób łamiących przepisy drogowe. Obawiam się jednak, że nawet wysoka grzywna nie powstrzyma w przyszłości panów w audi i mercedesie przed powtórzeniem wyścigu – kończy autor nagrania.
Wyczyny kierowców na ulicach Wrocławia:
Autor: kss/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: wideorejestrator | Raadek