Nie żyją 63-latek, który pod prąd wjechał na dolnośląski odcinek drogi ekspresowej S3, i 22-letnia pasażerka samochodu, w który uderzył. Policja i prokuratura wyjaśniają, dlaczego 63-latek znalazł się na pasach jezdni, na których nie powinno go być.
Informację o wypadku na drodze ekspresowej S3 na wysokości miejscowości Potoczek (powiat głogowski), na trasie pomiędzy Legnicą a Zieloną Górą, służby otrzymały w czwartek po godzinie 16. - Kierujący renault 63-letni mieszkaniec województwa pomorskiego z nieustalonych przyczyn wjechał pod prąd na pasy jezdni w kierunku Zielonej Góry i zderzył się czołowo z prawidłowo jadącą toyotą - informuje Łukasz Szuwikowski z policji w Głogowie. I dodaje: - Śmierć na miejscu poniósł 63-latek i 22-letnia pasażerka, która podróżowała toyotą.
22-latek w szpitalu
Do szpitala w Zielonej Górze śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowano 22-letniego kierowcę toyoty. Mężczyzna, jak informowały służby, był przytomny. Na miejscu interweniowały policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe i LPR. Obecny był też prokurator. Jezdnia w kierunku Zielonej Góry była przez kilka godzin zablokowana. - Nie wiadomo, dlaczego kierowca wjechał na drogę pod prąd. To będzie wyjaśniane. Na miejscu wypadku swoje czynności przeprowadzał między innymi biegły do spraw rekonstrukcji wypadków drogowych. Do przesłuchania są świadkowie zdarzenia - przekazuje Szuwikowski. OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: 112polkowice.com.pl