- Jesteśmy przede wszystkim ludźmi i - zapewniam - ludźmi nie pozbawionymi wrażliwości na los innego człowieka, bez względu kim jest i skąd pochodzi - pisze w liście otwartym Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. W odpowiedzi na apel Rzecznika Praw Obywatelskich i list otwarty wrocławskim intelektualistów deklaruje "realną pomoc" dla Romów z koczowiska.
Rzecznik praw obywatelskich zaapelował w piątek o zawieszenie sporu sądowego i mediacje z mieszkańcami wrocławskiego koczowiska. To pokłosie decyzji urzędników, którzy toczą sądową batalię o eksmisję Romów z ulicy Kamieńskiego. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
Sprawa toczy się od listopada 2013 roku przed wrocławskim sądem.
"To problem rządu, a nie samorządu"
Prezydent Wrocławia w odpowiedzi na apel RPO napisał list otwarty. Jak zaznaczył na wstępnie Dutkiewicz, medialna burza wokół "skomplikowanego zjawiska społecznego" wynika z niewiedzy. Jest to - jego zdaniem - problem trudny dla koczujących ludzi, mieszkańców miasta, ale także władz Wrocławia.
- Koczowisko rumuńskich Romów we Wrocławiu nie jest zjawiskiem wyjątkowym w Polsce. Owszem nabrało ono szczególnego rozgłosu medialnego, choć swoją skalą należy jednak do mniejszych lub średniej wielkości koczowisk pojawiających się w naszym kraju. Pobyt Romów przybywających do Polski jest zjawiskiem migracyjnym. Migracje - co bardzo ważne - powinny być obserwowane i regulowane przez państwo polskie (reprezentowane przez rząd), a nie przez władze samorządowe - wyjaśnił prezydent.
Pomoc i miejsca noclegowe już są
Jak wyliczył Dutkiewicz, miasto od dawna udziela pomocy humanitarnej mieszkańcom koczowiska. Między innymi zapewnia im wodę, toalety, a także udziela szczepień ochronnych. Według prezydenta, miasto ma również dla Romów przygotowane miejsca noclegowe.
- Jesteśmy gotowi zapewnić (...) wystarczającą ilość miejsc pobytowo-noclegowych, w systemie schroniskowym obowiązującym we Wrocławiu i dotyczącym wszystkich pojawiających się w naszym mieście osób bezdomnych - pisze w liście Dutkiewicz.
Jak dodaje, Romowie byli o tym już wielokrotnie informowani.
Prezydent podkreślił też, że miasto jest gotowe do współpracy ze służbami rządowymi. - Ustawicznie prosimy je o określenie swojej postawy oraz udzielenie nam oraz rumuńskim Romom pomocy, w szczególności o zalegalizowanie pobytu Romów, bądź określenia ich pobytu jako nielegalnego, do czego uprawnione jest wyłącznie państwo polskie - akcentuje Dutkiewicz.
Mają prawa, ale i obowiązki
Zdaniem Dutkiewicza złagodzenie sprawy może nie być takie łatwe. Władze miasta są bowiem - wobec intensywnych protestów mieszkańców - zobowiązane egzekwować prawo i wyjaśnić kwestię nielegalnego zajęcia terenu.
- Nie możemy ignorować orzeczeń nadzoru budowlanego i sanitarnego, które jednoznacznie podkreślają, że panujące na koczowisku warunki zagrażają życiu i zdrowiu mieszkających tam ludzi - tłumaczy prezydent. - Biorąc pod uwagę fakt, że to samorząd Wrocławia jest właścicielem wspomnianego terenu, naraża się na odpowiedzialność w przypadku ewentualnej katastrofy - dodaje.
Dlatego, jak pisze prezydent, miasto "stanowczo powstrzymuje się od jakichkolwiek niezgodnych z prawem interwencji". Z kolei w przypadku, gdyby sąd orzekł o eksmisji Romów, miasto zapewni im miejsca pobytowo-noclegowe.
- Dobrze, że jest w nas wszystkich wrażliwość, empatia i chęć ujęcia się za człowiekiem słabszym. Takim postawom jednak musi towarzyszyć rozeznanie w sytuacji, znajomość tematu i rzetelna wiedza niezbędna do oceny zjawisk - kwituje w liście Dutkiewicz.
Autor: balu/roody / Źródło: TVN 24 Wrocław