Od kilkunastu dni autobus tkwił w wyrwie, która powstała po zapadnięciu się nabrzeża Odry we Wrocławiu. We wtorek na miejsce katastrofy budowlanej przyjechał ciężki sprzęt, który wyciągnął uwięziony pojazd. Dźwig przeniósł też fiata, który zawisł nad wyrwą.
- Przyjechał dźwig, rozłożył się, podczepiliśmy łańcuchy, do łańcuchów pasy i podnieśliśmy autobus - relacjonuje Bartosz Deniusz, właściciel pojazdu. Akcję trzeba było przeprowadzić, bo od 4 maja pojazd tkwił w głębokiej wyrwie. Ta powstała w wyniku zapadnięcia się nabrzeża przy ul. Michalczyka.
Najpierw autobus, później osobówka
Wydobycie autobusu z zapadliska trwało kilkanaście minut. - Najpierw musieliśmy podnieść go do góry, żeby się wyprostował. W takiej pozycji zachodziła możliwość zniszczenia go, ale jak zaczął się prostować to się uspokoiliśmy. Przenieśliśmy autobus nad budynkiem i postawiliśmy - mówi pan Bartosz. W autobusie prowadził smażalnię ryb. Po sprawdzeniu sprawności mobilnej smażalni i kilku remontach chce wrócić do pracy. - Może będzie jeździł na jakiejś plaży we Wrocławiu. Zobaczymy, co będzie dalej - przyznaje mężczyzna.
Nad wyrwą w ziemi zawisł też samochód osobowy. We wtorek został przestawiony.
Sprawdzają, co stało się na nabrzeżu
Sprawę katastrofy budowlanej na wrocławskim nabrzeżu pada specjalna komisja.
- Początkowo myślałem, że te barki mogły dać impuls do utraty stateczności. Obecnie mam wątpliwości. Ten obiekt jest dosyć wiekowy. a do tego bardzo zaniedbany, niekonserwowany. Bez odpowiedniego dozoru technicznego obiekt niszczeje - mówił, po oględzinach, Jacek Neugebauer, specjalista z Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego we Wrocławiu. I dodawał: każdy obiekt, który niszczeje, narażony jest na uszkodzenie. - To się tak kumulowało i w końcu się stało - stwierdził ekspert.
Katastrofa budowlana miała miejsce przy ul. Michalczyka we Wrocławiu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | K. Połosak