Sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny z irokezem na głowie, który - według śledczych - napadał z zaskoczenia na kobiety we Wrocławiu, a następnie uciekał. 33-latek został zatrzymany w środę, a w czwartek usłyszał pięć zarzutów dotyczących uszkodzenia ciała oraz mienia, a także naruszenia nietykalności cielesnej.
Zaczęło się od wpisu pani Anny na jednej z wrocławskich grup facebookowych, gdzie kobieta opisała, jak razem ze swoją mamą oprowadzała starszą parę znajomych z Niemiec po Wrocławiu. Jednym z punktów zwiedzania był wrocławski Rynek. Cała rozmowa toczyła się w języku niemieckim. Kiedy pani Anna pchała wózek z niepełnosprawną znajomą, ktoś złapał ją za ramię. Kiedy się odwróciła, otrzymała silny cios dłonią w twarz.
- Odwróciłam się, bo pomyślałam, że coś mi wyleciało z kieszeni i jakaś miła osoba to zauważyła. Zamiast tego zaatakował mnie młody mężczyzna, bardzo szczupły, o jasnej karnacji, z głęboko osadzonymi oczami i kościstymi policzkami oraz irokezem. W trakcie uderzenia powiedział coś do mnie, prawdopodobnie w obcym, wschodnio brzmiącym języku, ponieważ zupełnie go nie zrozumiałam. Uderzył mnie i uciekł. Nic mi nie zabrał ani niczego nie ukradł - relacjonowała kobieta w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
Chwilę po zdarzeniu tuż obok przejeżdżał radiowóz. Policjanci - wedle słów pani Anny - sporządzili notatkę, ale zalecili, aby złożyć również zeznania na komendzie, co uczyniła kolejnego dnia. Tam miała usłyszeć, że jeśli jej obrażenia nie są poważne, może założyć sprawę z powództwa cywilno-prawnego, ale z ryzykiem poniesienia kosztów sądowych. Przesłuchujący ją policjanci mieli również oznajmić, że "on chyba nie jest aż tak groźny, jak pani opowiada" - opowiadała kobieta w rozmowie z dziennikiem.
Podobne relacje
W komentarzach pod postem wrzuconym na Facebooka członkinie grupy opisywały podobne doświadczenia z przeszłości. Jedna z kobiet stwierdziła, że go kojarzy, wymieniła mężczyznę z imienia, a także zaznaczyła, że już kilka razy siedział on w szpitalu psychiatrycznym, w związku z czym dobrze jest znany policji i straży miejskiej.
Inne użytkowniczki pisały, że najczęściej kręci się w okolicach ulicy Świdnickiej, gdzie już w minionym roku próbował wyrwać dziecku torbę z laptopem, a innej kobiecie miał zabrać wózek z dzieckiem i przewrócić go na chodnik.
"W niedzielę (4 czerwca), kiedy jechałam za dziewczyną o azjatyckiej urodzie, też zdarzyła się podobna sytuacja. Zatrzymała się, aby zrobić miejsce wymijającemu ją rowerzyście. Ten facet uderzył ją z impetem w twarz, po czym uciekł" - informowała kolejna komentująca, a jeszcze inna wtórowała, że dzień później mężczyzna zaatakował kobietę na ulicy Oławskiej.
Zatrzymanie i areszt
W środę po południu zespół prasowy KMP Wrocław opublikował komunikat, w którym poinformował o "zatrzymaniu mężczyzny podejrzewanego o naruszenia nietykalności kobiet, do których dochodziło w ostatnim czasie w centrum Wrocławia".
W czwartek 33-latek usłyszał łącznie pięć zarzutów dotyczących uszkodzenia ciała oraz mienia, a także naruszenia nietykalności cielesnej. Jak przekazała starszy aspirant Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu, sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny.
Ponadto - jak przekazała - sąd uznał za zasadne, aby przyjąć kwalifikację występków o charakterze chuligańskim, co przyczynia się do możliwości zwiększenia sankcji karnej.
"Policjanci apelują do wszystkich osób, które padły ofiarą tego mężczyzny, o zgłaszanie się do komisariatu przy ul. Trzemeskiej 12 we Wrocławiu. Przypomnijmy, że zatrzymany sprawca tych przestępstw posiada charakterystyczny irokez na głowie i jasne włosy. Kontakt do jednostki prowadzącej sprawę tj. Komisariat Policji Wrocław-Stare Miasto nr tel. 47 87 131 31, 47 87 143 90" - czytamy na stronie policji.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: konkret24