25 lat więzienia - taki prawomocny już wyrok usłyszał Grzegorz P., który wszedł do jednego z warzywniaków we Wrocławiu i zadał sprzedawczyni 14 ciosów nożem. Kobieta przeżyła, bo szybko udzielono jej pomocy. Apelację od rozstrzygnięcia sądu pierwszej instancji złożył obrońca mężczyzny. Sąd apelacyjny jej jednak nie uwzględnił.
17 września 2018 roku Grzegorz P. pojawił się w niewielkim warzywniaku przy ulicy Jedności Narodowej. Od pracującej tam kobiety zażądał wydania pieniędzy, które miała w kasie. Chodziło o 810 złotych. Na pieniądze jednak nie czekał. Zadał ekspedientce 14 ciosów nożem i uciekł.
Zaatakował i zapadł się pod ziemię
Ranna kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Lekarze walczyli o jej życie. Później biegli stwierdzili, że gdyby nie natychmiastowa pomoc medyczna, kobieta mogła umrzeć.
Policjanci próbowali namierzyć napastnika. A ten zapadł się pod ziemię. Śledczy zdecydowali się więc na opublikowanie wizerunku mężczyzny i nagrań z monitoringu. Za pomoc w namierzeniu mężczyzny wyznaczono nagrodę. Po kilku dniach Grzegorza P. udało się zatrzymać na jednej z miejskich plaż.
W trakcie śledztwa okazało się, że mężczyzna był wcześniej wielokrotnie karany za różne przestępstwa. Za kratami spędził łącznie kilkanaście lat. Za atak na pracującą w warzywniaku kobietę usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. A w kwietniu 2019 roku Grzegorz P. stanął przed sądem.
"Zrozumiałem, ale nie wiem, czy się przyznaję"
- Zrozumiałem akt oskarżenia, ale nie wiem, czy się przyznaję, bo po prostu danego dnia nie bardzo pamiętam, co się stało. Wyjaśniałem na komisariacie, że pamiętam tylko moment opuszczenia baru, a potem nie pamiętam nic - mówił podczas pierwszej rozprawy przed wrocławskim sądem. Pamięć miał stracić na skutek wypitych dużych ilości piwa i wódki.
P. miał żałować tego, co zrobił. Do kobiety, która niemal wykrwawiła się przez niego na śmierć, napisał list. Wyraził skruchę, przeprosił i życzył zdrowia.
Sąd pierwszej instancji: 25 lat więzienia
W czerwcu 2019 roku sąd uznał go za winnego usiłowania zabójstwa. Przychylił się do wniosku prokuratury i skazał go na 25 lat pozbawienia wolności.
Grzegorz P. miał także zapłacić 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia swojej ofierze. Wyrok nie był jednak prawomocny. Odwołała się od niego obrona mężczyzny.
Apelacja oddalona
Zdaniem obrońcy kara 25 lat pozbawienia wolności była zbyt surowa i niewspółmierna do stopnia winy.
- Obrońca oskarżonego w apelacji zarzucał, że sąd pierwszej instancji oddalił wnioski dowodowe i nie przeprowadził dowodu z nowej opinii sądowo-psychiatrycznej. Zarzucał też, że sąd nie przyjął, że oskarżony działał w warunkach ograniczonej poczytalności, choć to z tej opinii nie wynikało - informuje Witold Franckiewicz z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. I dodaje, że sąd utrzymał w mocy wcześniejsze rozstrzygnięcie. A to oznacza, że Grzegorz P. za kratami spędzi 25 lat.
Wyrok jest prawomocny.
Do ataku na nożownika doszło przy ulicy Jedności Narodowej:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław