Jest w ciąży, zachorowała na COVID-19. Sześć tygodni była podłączona do ECMO

Kobieta została odpięta od ECMO po sześciu tygodniach
Leczenie niewydolności oddechowej z powodu COVID-19 przy użyciu ECMO
Źródło: TVN24

Lekarze z Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu po sześciu tygodniach odłączyli ciężarną pacjentkę od ECMO, czyli aparatu do pozaustrojowego utlenowania krwi. Życie chorej i jej dziecka nie jest już zagrożone. 

Chora trafiła do Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu na początku stycznia, gdzie została przewieziona ze szpitala w Legnicy. 

- Przebywała tam krótko, ponieważ jej stan się szybko pogarszał. Kiedy przyjęliśmy ją na oddział, planowaliśmy wysokoprzepływową tlenoterapię, ale okazało się, że konieczna jest bardziej inwazyjna metoda – ECMO (pozaustrojowe utlenowanie krwi) - przekazuje profesor Waldemar Goździk, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii USK.

Czytaj też: 4,5-letni Mikołaj po przejściu covidu zamiast płuc miał białą plamę. "Marne szanse mu dawali"

Walka o dwa życia

W krótkim czasie od infekcji badania obrazowe wykazały, że płuca pacjentki były zajęte przez proces zapalny w 100 procentach. Profesor Goździk przekazuje, że leczenie początkowo przebiegało standardowo, ale po ok. trzech tygodniach pojawiły się komplikacje, m.in. zaburzenia krzepnięcia, które wiąże się z ryzykiem odklejenia łożyska. 

Lekarze nie mogli zapominać o ciąży – była ona monitorowana na bieżąco przez położników. Kiedy już udało się ustabilizować funkcje układu krzepnięcia, doszło do kolejnego powikłania, które zdarza się rzadko: małopłytkowości indukowanej terapią przeciwzakrzepową. 

"Miała wszystkie możliwe powikłania”

To nie był jeszcze koniec. Istniało podejrzenie zatorowości płucnej, które ostatecznie okazało się odmą, stwierdzono krwawienie do drzewa oskrzelowego, wymagające bronchoskopii.

- Można powiedzieć, że tej pacjentce zdarzyły się wszystkie powikłania, jakie tylko mogły się zdarzyć. Tym większa jest radość naszego zespołu, że udało się szczęśliwie je pokonać, a stan pacjentki poprawił się na tyle, by móc ją przekazać pod opiekę ginekologów-położników – dodał prof. Goździk.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

To kolejny przypadek młodej ciężarnej pacjentki USK, która z powodu COVID-19 wymagała terapii ECMO. W jednym z takim przypadków listopadzie 2020 r. ginekolodzy we współpracy z anestezjologami USK wykonali bezprecedensowy zabieg cesarskiego cięcia u ciężarnej ze skrajną niewydolnością oddechową, podłączonej do systemu pozaustrojowego utlenowania krwi ECMO. Dziecko przyszło na świat w 29. tygodniu ciąży, ważyło 1440 gramów i otrzymała siedem punktów w skali Apgar.

Czytaj także: