Dzieci kąpały się w zbiorniku po starej żwirowni. 14-latek nagle zniknął pod wodą, nie udało się go uratować

Żwirownia w Wojanowie
Na miejscu były cztery zastępy straży pożarnej
Źródło: 24jgora.pl

Czworo nastolatków chciało w środę popływać w zbiorniku wodnym po starej żwirowni w okolicach Wojanowa na Dolnym Śląsku. Letnia zabawa zakończyła się tragedią. Utonął 14-letni chłopiec.

Zbiornik, który znajduje się na północ od Wojanowa, powstał po zalaniu żwirowni, kiedy zakończono jej eksploatację. Jego dno jest bardzo zdradliwe - znajdują się tam m.in. kilkumetrowe uskoki. Mimo zakazu kąpieli okoliczni mieszkańcy latem chętnie z niego korzystają.

W środę wybrała się nad niego czwórka nastolatków - trzy dziewczynki w wieku 13-14 lat i 14-letni chłopiec. Przed godziną 18 przyszli na żwirownię od strony stacji kolejowej, tej bardziej dzikiej, jak słyszymy od policji.

Chłopiec utonął

- Około godziny 18.15 otrzymaliśmy informację, że w zbiorniku prawdopodobnie utonął chłopiec. Ze zgłoszenia wynikało, że cała czwórka nastolatków kąpała się, nagle 14-latek zniknął pod wodą i już nie wypłynął na powierzchnię - informuje Małgorzata Gorzelak z policji w Jeleniej Górze.

O zdarzeniu jako pierwszy poinformował portal 24jgora.pl

Na miejsce wysłano cztery zastępy ratownictwa wodnego straży pożarnej. Jak mówi Michał Jeremenko, dowódca JRG1 Komendy Miejskiej PSP w Jeleniej Górze, strażacy akurat byli w drodze na basen, aby doskonalić swoje działania na różnego rodzaju akwenach.

Dojazd do miejsca zdarzenia był utrudniony
Dojazd do miejsca zdarzenia był utrudniony
Źródło: 24jgora.pl

- Po dojeździe na miejsce świadkowie w miarę dokładnie wskazali ratownikom miejsce utonięcia nastolatka. Rozpoczęły się poszukiwania. Po kilku minutach nurek zszedł pod wodę. Około 19.45 odnalazł poszukiwanego na głębokości około 4-5 metrów. Doholował go do brzegu, gdzie czekały już zespoły ratownictwa medycznego. Podjęto resuscytację, niestety po około 40 minutach lekarz stwierdził zgon - relacjonuje Jeremenko.

Strażak przyznaje, że w przeszłości już dochodziło do interwencji w tym zbiorniku, dlatego mają całkiem nieźle to miejsce rozpoznane, pracowali tam też z sonarem Jak mówi, dno jest "usypliwe i niestabilne", leży na nim też zatopiony element maszyny przemysłowej.

Służby przypominają, że obowiązuje tam zakaz kąpieli. Okoliczności i przyczyny utonięcia chłopca bada policja.

Czytaj także: