Oszpecają, zaśmiecają, kłują w oczy - tak o reklamach, które zalewają wrocławskie ulice mówią blogerzy. – Przez te szyldy i plakaty miasto traci na atrakcyjności - mówi Jacek Zarychta. Jak wyglądałby więc Wrocław bez reklam? Fotografowie pokazują efekty swojego eksperymentu.
- Wybrałem się na spacer z aparatem po centrum Wrocławia - opowiada Jacek Zarychta, który swoje zdjęcia pokazuje na blogu fotografzwyboru.pl. Do przyjrzenia się temu jak bardzo opakatowany jest Wrocław, zainspirował go krakowski magistrat. Tamtejsze władze postanowiły oczyścić zupełnie centrum miasta z reklam. Inicjatywę podchwyciła również poznańska architekt, która pokazała jakby wyglądała stolica Wielkopolski bez banerów.
Wrocław oszpecony
- I kiedy zacząłem ze skupieniem oglądać wrocławskie ulice, aż zaniemówiłem. Na każdym kroku reklama, nawet nie wiedziałem, że jest ich tak dużo! Ludzkie oko tak szybko się przyzwyczaja, że przestaje zauważać, jak bardzo oszpecone jest nasze miasto - przyznaje Zarychta.
Pstrokate, kolorowe, "krzyczące" z kilku miejsc na raz - reklamowym zagłębiem okazał się róg ulicy Oławskiej tuż przy wejściu na rynek, przejście Świdnickie, kamienice przy Ruskiej czy na Kazimierza Wielkiego. Efekt? Bałagan, z którym wrocławscy blogerzy postanowili coś zrobić. Dzięki programom graficznym wzięli się za wirtualne czyszczenie, a swoje prace z czystymi budynkami pokazali w internecie - na stronach tajemniczywroclaw.pl i fotografzwyboru.pl.
Wirtualne sprzątanie
- Na fotografiach możemy zobaczyć, jak wyglądałby miasto po usunięciu większości reklam z budynków. Zamiast nich zrobiłem pasujące do elewacji szyldy – mówi Zarychta. - Moim zdaniem teraz obiekt jest dużo ładniejszy - dodaje. Fotograf ma nadzieję, że internetowe sprzątanie to dopiero początek. W Poznaniu najemcy jednej z kamienic postanowili ściągnąć większość szyldów, kiedy zobaczyli swój budynek nieoszpecony pstrokatą elewację, stworzoną z plakatów i bannerów. - Liczę, że Wrocław też stać na to, żeby zadbać o przestrzeń publiczną. Mam nadzieję, że dzięki moim zdjęciom uda się sprowokować mieszkańców do dyskusji na szczeblu społecznym – mówi Zarychta. – Może ta debata dotrze też do władz miasta – dodaje.
Magistrat rozkłada ręce
Co na to wrocławski magistrat? Urzędnicy przekonują, że walka z reklamami przypomina walkę z wiatrakami. - Mamy bardzo kulawe instrumenty, niewiele możemy. Już dawno została wydana decyzja o tym, że plakaty i bannery nie mogą się pojawiać na komunalnych budynkach. Ale już na prywatne nie mamy wpływu - rozkłada ręce Paweł Czuma, rzecznik urzędu miasta. Przyznaje, że wielki sukces odnieśli w ścisłym centrum, bo reklam nie ma na rynku. O tym jak będą wyglądać elewacje budynów na przyległych mu ulicach chcą rozmawiac w połowie lutego. - Spróbujemy jakoś wykorzystać doświadczenia Krakowa, któremu to udało się ograniczyć szpecenie miasta reklamami - zapowiada Czuma.
Autor: gwoj,bieru//kv / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tajemniczywroclaw.pl | Grzegorz Pietrzak