"Wielki huk i dym". Mieszkańcy o nocnej eksplozji

Na miejscu wybuchu pojawiła się policja i straż pożarna. Później przyjechali antyterroryści
Na miejscu wybuchu pojawiła się policja i straż pożarna. Później przyjechali antyterroryści
Źródło: A. Pawlukiewicz | TVN24 Wrocław

Potężny huk i dym w środku nocy. Tak mieszkańcy wałbrzyskiej kamienicy przy ul. Starachowickiej wspominają noc przerwaną niespodziewaną eksplozją.

- Po prostu huk. Huk obudził mnie przed 1 w nocy – mówi Tadeusz Targalski, lokator feralnego budynku. - Wyszliśmy przed dom i zobaczyliśmy, co się dzieje. Okna powybijane od wybuchu, pęknięcie muru, dach rozwalony - wylicza i dodaje, że choć ognia nie było, to okolicę szybko spowiły kłęby dymu.

O huku mówi też Anna Siekierka, mieszkanka sąsiedniego lokalu.

- Myślałam, że to jest burza. Ale zobaczyłam przez okno, że to jednak burza nie jest – przyznaje Siekierka. - Huk był niesamowity. Myślałam, że ktoś podłożył ładunek pod auto – opowiada mieszkanka.

Eksplozja w środku nocy

Do wybuchu doszło w nocy przed godziną 1.00 w kamienicy przy ul. Starachowickiej w Wałbrzychu. W następstwie eksplozji zginął młody mężczyzna, a 24 osoby, w tym 2-miesięczne dziecko, zostały ewakuowane.

Policjanci nie wykluczają, że w mieszkaniu należącym do 23-latka znajdowały się materiały wybuchowe.

Autor: dr/b / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: