UEFA nie chce oddać 400 tysięcy złotych za szkody, które wyrządziła na wrocławskim stadionie. Zaproponowała władzom miasta, że zapłaci, ale mniej: - Suma, którą zadeklarowali nie wystarczy na wszystkie naprawy stadionu po piłkarskim turnieju. To nie do przyjęcia - alarmuje spółka Wrocław 2012 i pisze odwołanie.
UEFA użytkowała wrocławski stadion w czasie Euro 2012. Przejmowała obiekt nowy, zwróciła zniszczony. Wrocław skrupulanie wyliczył koszty napraw po turnieju i zażądał 400 tysięcy złotych m.in. za wymianę popękanych szyb, zepsutych mebli. UEFA zakwestionowała te wyliczenia już pod koniec czerwca, ale dopiero dzisiaj wysłała miejskiej spółce oficjalną propozycję kwoty.
250 zamiast 400 tysięcy?
- Dziś dostaliśmy od UEFA informację ile chcą zapłacić za zniszczenia. Nie możemy zdradzić ile dokładnie, ale to mniej więcej o 30-40% mniej niż się spodziewaliśmy - mówi Agnieszka Gabryś, rzecznik spółki Wrocław 2012.
- W tej sytuacji piszemy odwołanie, ponieważ nie możemy się zgodzić na ich postulaty. To dużo niższa suma niż się spodziewaliśmy. Wysyłamy je już dziś, bo zależy nam na czasie - dodaje.
Z naszych wyliczeń wynika, że federacja mogła zaproponować około 250 tysięcy złotych.
"To kwota nie do przyjęcia"
- Ta kwota nie pokryje kosztów napraw - tłumaczy Gabryś. Co innego mówią przedstawiciele UEFA. Czerwcu Donimik Kowalski, kurator wrocławskiego stadionu z ramienia UEFA twierdził że na stadionie są tylko drobne zniszczenia.
- Bardziej prawdopodobne jest kilkadziesiąt, niż kilkaset tysięcy złotych odszkodowania - deklarował.
UEFA ma odpowiedzieć na odwołanie spółki Wrocław 2012 już w poniedziałek.
Autor: bieru
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław