Po oburzającym incydencie oślepiania laserem warszawskiej załogi śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, dwoje fotografów postanowiło podzielić się swoimi, podobnymi doświadczeniami "z powietrza". W trakcie nocnych zdjęć do albumu obrazującego Polskę z lotu ptaka ktoś próbował oślepić także ich, co uwiecznili na serii fotografii. Żartownisia udało się namierzyć.
Mariusz Mioduski, lekarz LPR, dostał wiązką lasera prosto w oczy w trakcie powrotu z nocnej akcji na autostradzie. Ktoś przez dłuższy czas świecił w kierunku śmigłowca i nie odpuszczał. Efekt jest taki, że pan Mariusz ma uszkodzoną siatkówkę. Ze względu na nadwrażliwość na światło musi chodzić w ciemnych okularach, a o pracy na pokładzie śmigłowca musi jak na razie zapomnieć.
Szczęście w nieszczęściu, że wraz z lekarzem, oślepiony nie został także pilot, którego wytrącenie z koncentracji mogłoby doprowadzić do katastrofy.
Wiązka w obiektyw
Niestety takich incydentów jest znacznie więcej. Dlatego dwoje fotografów, przejętych zdarzeniem z Warszawy, postanowiło ku przestrodze opublikować dwa zdjęcia, które mocno działają na wyobraźnię.
"Tak wygląda wiązka lasera skierowanego w niebo z perspektywy samolotu. Małego lasera, który można kupić w sklepie za kilka złotych!" - piszą w poście na facebooku Aleksandra Łogusz i Maciej Margas, autorzy albumu Poland On Air.
Obie fotografie przedstawiają nocną panoramę Wrocławia. Na jednym jest ona w dużej mierze przesłoniona wielką, oślepiającą, zieloną plamą. To żaden błąd w sztuce, tylko wiązka lasera skierowana w stronę awionetki. Na drugim zdjęciu dokładnie widać skąd wiązka została wystrzelona.
- To była nocna sesja nad Wrocławiem. Mieliśmy przy sobie sprzęt, który pozwalał na zrobienie zdjęć bardzo wysokiej jakości - mówi Aleksandra Łogusz.
- Zrobiłem precyzyjne zdjęcia, dzięki którym można było zlokalizować konkretny blok, okno i mieszkanie, skąd do nas celowano - dodaje Maciej Margas.
Umorzone
Sprawę zgłosili do Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Potem trafiła na policję. Sprawca, 30-letni elektryk, usłyszał zarzuty i...
- Czyn został zakwalifikowany jako mało szkodliwy społecznie, a postępowanie warunkowo umorzono - przyznaje Łogusz.
- Ten mężczyzna się przyznał. Tłumaczył, że myślał, że celuje w drona, bo ostatnio latał mu taki za oknem i go denerwował. Trudno uwierzyć, że ktoś może pomylić samolot z dronem - mówi Maciej Margas.
To nie był jedyny raz, kiedy ktoś próbował oślepić autorów albumu Poland On Air. W ciągu około 40 godzin w powietrzu, zdarzyło się to przynajmniej pięć razy, w tym trzy razy podczas jednego lotu nad Warszawą. Skutki takiego działania mogą być katastrofalne.
Za oślepienie załogi i sprowadzenie zagrożenia w ruchu powietrznym prawo lotnicze przewiduje grzywnę i karę więzienia od roku do 10 lat, a w szczególnych sytuacjach nawet do lat 12.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Poland On Air (www.polandonair.com)