Dolnośląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego wskazał, że uszkodzenie tamy w Stroniu Śląskim, do którego doszło podczas wrześniowej powodzi, nastąpiło w miejscu, gdzie wcześniej prowadzono prace ziemne związane z układaniem rur. Urzędnicy nakazali Wodom Polskim zabezpieczenie wyrwy do czasu remontu zapory.
15 września wał przy tamie na Morawce w Stroniu Śląskim przerwała woda, czego konsekwencją były ogromne zniszczenia w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju. W sieci pojawiały się informacje, że uszkodzenie tamy nastąpiło w miejscu, w którym wcześniej prowadzono prace ziemne. Dokument sporządzony przez Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowalnego to potwierdza.
"W wyniku napełnienia wodami powodziowymi w dniu 15.09.2024 r. w godz. 9:00 - 11:00 suchego zbiornika przeciwpowodziowego w Stroniu Śląskim przewyższającego o ok. 10 cm poziom muru na koronie bocznej (prawostronnej) zapory nastąpiło powierzchniowe przelewanie się wody" - podano w decyzji wydanej 15 listopada przez Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego (WINB).
"Miejsca powstania przebić hydraulicznych wody przez korpus zapory pokrywają się z trzema miejscami wykopów pod wykonaną kanalizację kablową, w tym z trzema przekopami pod koroną zapory" - wskazał WINB.
"Wadliwie wykonane kanalizacje kablowe"
Jak stwierdził inspektor, wykonane prace były bezzasadne, a "wadliwie wykonane kanalizacje kablowe spowodowały katastrofę zapory". W dokumencie mowa jest też między innymi o nieprawidłowościach w dokumentacji.
- Jestem wstrząśnięty tą analizą i podsumowaniem prac komisji wojewódzkiej, dlatego, że są wskazane pewne nieprawidłowości, które wynikały z inwestycji prowadzonej w latach 2022/2023. Potwierdziło się, że te prace były nierzetelnie wykonane, niezgodnie ze sztuką budowlaną, a w sumie wyszło tak, że one w ogóle nie musiały być przeprowadzane ze względu na klasę zbiornika, bo zbiornik w Stroniu Śląskim jest zbiornikiem klasy trzeciej. Według komisji to doprowadziło do spowodowania katastrofy. Tym bardziej mnie to boli, bo mogę przypuszczać, że ta katastrofa nie musiałaby się wydarzyć. Nie musiałoby być takiego kataklizmu w mieście – mówi Dariusz Chromiec, burmistrz Stronia Śląskiego.
Realizacja była prowadzona na zlecenie Wód Polskich.
Wody Polskie muszą ogrodzić niebezpieczny teren
"Dolnośląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w oparciu o art. 78 ust 1 Prawa budowlanego postanowił w drodze decyzji nałożyć na zarządcę suchego zbiornika przeciwpowodziowego w Stroniu Śląskim obowiązek wykonania niezbędnych robót i czynności mających na celu likwidację zagrożenia bezpieczeństwa ludzi lub mienia oraz zabezpieczenia obiektu budowlanego do czasu wykonania robót doprowadzających obiekt do stanu właściwego" - poinformował WINB.
Do czasu odbudowy uszkodzonej zapory Wody Polskie muszą ogrodzić i oznakować niebezpieczny teren - wynika z decyzji WINB.
Wody Polskie nie chcą komentować decyzji WINB.
W Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy powołano zespół prokuratorów, którzy poprowadzą śledztwo w sprawie przerwania zapory ziemnej suchego zbiornika w Stroniu Śląskim na potoku Morawka. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego sprowadzenia katastrofy budowlanej.
Decyzja WINB będzie pomocniczym dowodem dla prokuratury
Prokuratura w Świdnicy zapoznała się z raportem sporządzonym przez Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Jak informuje Mariusz Pindera rzecznik prokuratury w Świdnicy, "ten dokument będzie pomocniczym dowodem, będzie miał znaczenie w toczącym się postępowaniu, natomiast to nie jest kluczowy dowód, który by rozstrzygał i dawał podstawy do postawienia komukolwiek zarzutów w tej sprawie".
"Celem naszego postępowania jest ustalenie, czy doszło do przestępstwa, jeżeli tak, to kto ponosi odpowiedzialność za to przestępstwo. To jest trochę inny kierunek tego postępowania. W związku z tym, żeby były podstawy do postawienia komukolwiek zarzutów to musi być zebrany odpowiedni materiał dowodowy, więc w tej chwili cały czas trwają czynności związane z przesłuchaniami świadków i uzupełnianiem dokumentacji, którą mamy. Konieczne będzie wydanie opinii przez biegłych - wyjaśnia Mariusz Pindera rzecznik prokuratury w Świdnicy.
Według prokuratury, opinia biegłych w sprawie ustalenia przyczyn tej katastrofy pojawi się za kilka miesięcy.
Źródło: PAP/tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24