Głowy smoków, bębniarze i 15 drużyn wioślarskich. Wrocław po raz trzeci opanowały smocze łodzie, które rywalizowały ze sobą na Odrze.
Zasady są proste. 10 osób siedzących w łodzi. Pięć rzędów, po dwie osoby w każdym. Do tego sternik, który pilnuje trzymania się toru i bębniarz nadający rytm. Razem muszą jak najszybciej przepłynąć odcinek 250 metrów.
- Jestem bębniarą, mamy dziesięciu chłopaków, którzy się właśnie rozgrzali. Mam nadzieję, że bardzo dobrze nam pójdzie – mówiła przed startem Karolina. Jako bębniara miała krzycząc i uderzając w bęben nadawać rytm wiosłowaniu. – Przeponę mam wyćwiczoną. Musi być głośno, żeby wszyscy nas słyszeli – dodała.
Ząb w ząb na Odrze
Drużyny przygotowywały się do wyścigów przez kilka ostatnich miesięcy. Wszystko ma być zabawą, która pokaże jak dobrze można spędzać czas nad Odrą. Łódka jednak często zmienia podejście wioślarzy.
- Jak oni wychodzą na łódkę to zapominają o zabawie. Jest pełna mobilizacja i rywalizacja. Ząb w ząb – mówi Paweł Rańda, reprezentant Polski w wioślarstwie i jeden z organizatorów wyścigu.
Autor: ansa//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław