Burza w internecie po finałowym koncercie weekendu otwarcia Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu. "Żałuję, że zmarnowałam swój czas na coś takiego!" - piszą jedni. "Czułam świetną atmosferę i klimat" - oceniają inni. Organizatorzy mówią: może ktoś nie zrozumiał konwencji. A prezydent Wrocławia przyznaje: trzeba powiedzieć przepraszam.
"Duchy Wrocławia na otwarcie ESK - współczuję wszystkim artystom, którzy przez wiele tygodni/miesięcy ciężko pracowali. Organizatorzy - byliście do bani!!!" - między innymi takie komentarze pojawiają się pod ankietą na temat Przebudzenia, czyli pochodów zorganizowanych we Wrocławiu z okazji objęcia przez miasto tytułu Europejskiej Stolicy Kultury.
Od 15 do 17 stycznia we Wrocławiu odbyła się seria występów inaugurująca projekt Wrocław2016. Podczas finału na czterech pochodach z czterech stron Wrocławia miało, według organizatorów, pojawić się nawet 120 tys. osób.
"Coś się organizatorzy nie popisali"
Według jednych pochody miały opóźnienia, a organizatorzy nie informowali o przebiegu imprezy.
"Otwarcie miało się zacząć o 18:30 ale minuty mijały i tak w ciszy ludzie czekali i czekali. Chyba najczęstszym pytaniem było - co się dzieje, czy w ogóle coś się dzieje, czy to już? kiedy się zacznie?" (pisownia oryginalna) - zaczyna wątek jeden z obserwatorów pochodu.
"Chaos, chaos i raz jeszcze chaos(...). Żałuje, że zmarnowałam swój czas na coś takiego!" - pisze kolejny z nich.
"Znaleźliśmy się w tłumie zdezorientowanych, sfrustrowanych uczestników, którym nagle drogę zagrodziły barierki!!! Zero informacji. Brawo organizatorzy, udało się zmarnować ogromne pokłady wrocławskiego entuzjazmu..." - wtóruje mu ktoś inny.
"Właśnie o to chodziło"
Wśród fali negatywnych komentarzy pojawiają się również wyrazy uznania. "Byłem na finale w Rynku. Podobało mi się. Interesująca oprawa graficzna i oświetlenie" - odpisuje krytykującym jeden z internautów.
- Wrażenie niesamowite. W niektórych momentach zapierało dech w piersiach - przyznał w rozmowie z TVN24 Tomasz, uczestnik pochodu.
- Nie było to standardowa impreza z fajerwerkami i hałasem. To właśnie jest sztuka, o to chodziło - dodała Gabriela.
Organizatorzy: raczej pozytywne zaskoczenie
Krzysztof Maj, dyrektor ESK w oświadczeniu odniósł się do krytyki. - Przepraszamy tych, którzy zmarzli w Rynku w oczekiwaniu na koniec ceremonii. Bywają takie sytuacje, niezależne od nikogo i tak się nam przydarzyło - napisał.
Arkadiusz Forster, rzecznik ESK, wyjaśnia, że przez wzgląd na konwencję organizatorzy liczyli się z pewnymi problemami. - To był performence na żywo, w którym brało udział dziesiątki tysięcy osób, opóźnienia są wpisane w takie wydarzenia. Jednemu z duchów pękło kółko, więc musieliśmy je błyskawicznie naprawić, a w centrum wyłączyli prąd. Niektóre problemy nie zależały od nas - tłumaczy.
Jak dodaje, organizatorzy są pozytywnie zaskoczeni odzewem wrocławian oraz turystów.
- Zaprosiliśmy ich do współtworzenia tego wydarzenia, każdy tego dnia był artystą, każdy w równym stopniu przykładał się do sukcesu tych pochodów. Jeśli ktoś oczekiwał, że przyjdzie na koncert i usiądzie w pierwszym rzędzie, to nie zrozumiał konwencji - mówi w rozmowie z tvn24.pl.
Prezydent: bardzo przepraszamy i prosimy o wyrozumiałość
W trochę innym tonie negatywne komentarze internautów skomentował Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia: - Trzeba powiedzieć przepraszam. Dołożymy wszelkich starań, żeby przypilnować organizatorów i żeby to się więcej nie powtórzyło. Bardzo przepraszamy, ale też prosimy o próbę zrozumienia, o wyrozumiałość - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Na imprezie pojawił się również wicepremier Piotr Gliński:
Autor: mir / Źródło: przebudzenie.badanie.net, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: wroclaw2016.pl | B. Janiczek