W Leśnicy, na obrzeżach Wrocławia skradziono samochód. Specjalnie przystosowany do przewożenia niepełnosprawnego Piotra. Cierpi on na czterokończynowe porażenie, nie jest w stanie sam się poruszać. - Złodzieju, to są jego nogi. Prosimy, oddaj auto - apelują rodzice, którzy na samochód wydali wszystkie swoje pieniądze.
Jak mówi Dorota Sobólska-Jaroszek, jej syn Piotr, po długim, skomplikowanym porodzie, urodził się praktycznie martwy. W skali apgar dostał 1 punkt. Ale przeżył. Dziś ma 31-lat, jednak o samodzielności nie ma mowy.
- Ma czterokończynowe, spastyczne porażenie, z wiekiem niestety ta spastyczność bardzo wzrasta, jest coraz cięższy, coraz gorzej się go przenosi. Wymaga całodobowej opieki - przyznaje matka Piotra.
Trzeba mu pomagać we wszystkim - ubierać, karmić, kąpać. Z wiekiem rodzice też coraz gorzej sobie z tym radzą. Oboje mają kręgosłupy w opłakanym stanie, czekają na operacje. A Piotra trzeba wozić. Na rehabilitację, na warsztaty. Do starego samochodu musieli go dźwigać z ciężkim wózkiem. Takie życie było nie do zniesienia. Potrzebowali nowego auta.
"Dorobek życia"
Na nowiutkiego citroena berlingo plus, Jaroszkowie pożyczyli pieniądze od całej rodziny. Ale opłacało się, to było cudeńko.
- To był dorobek naszego całego życia. Zbieraliśmy, odmawialiśmy sobie wiele innych rzeczy. Chcieliśmy ulżyć Piotrowi, żeby częściej jeździł na zajęcia, a także ulżyć naszym kręgosłupom, bo tam była rampa, podjazd, nie trzeba było Piotrka dźwigać, tylko się wjeżdżało, zapinało pasy i było wszystko okej - opowiada Roman Jaroszek, ojciec.
Był szczęśliwy, że aż nie mógł spać
Niestety, radość nie trwała długo. Kilka dni po zakupie, kiedy pan Roman miał jechać na zakupy, przed swoim mieszkaniem w Leśnicy zobaczył puste miejsce. Citroena nie było. Musiał zniknąć w nocy z 19 na 20 lutego.
- Od razu wróciłem do domu, powiadomiłem żonę, która wpadła w rozpacz. Ja też - żali się tata Piotra. - Dosłownie raz tylko się przejechał nim. Nawet w nocy nie mógł spać, taki był szczęśliwy, że ma takie auto. Bardzo wysoko, ładnie w nim siedział, wygodnie mu było - dodaje mężczyzna.
Policja szuka samochodu. Mimo, że nadziei w rodzicach Piotra niewiele, to jednak nadal wierzą, że złodzieja ruszy sumienie i zwróci niepełnosprawnemu jego środek transportu.
- To auto to nogi Piotra przede wszystkim. Samodzielnie on nigdy nie będzie się poruszał - kończy pani Dorota, matka 31-latka.
Samochód został ukradziony z ulicy Pusteckiej na obrzeżach Wrocławia:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Fakty w Południe