Kiedy w sobotę na unijnym szczycie trwała rozgrywka o stanowisko dla Donalda Tuska, w odległym od Brukseli Wrocławiu Grzegorz Schetyna przyglądał się piłkarskiej walce Śląska o trzy punkty. Trzymał kciuki za europejski sukces premiera? Pewnie tak, bo dla byłego wicepremiera spodziewane przemeblowania w rządzie i w PO to coś więcej niż drobne zamieszanie. To nadzieja na wyjście z cienia i powrót do politycznej pierwszej ligi. Szansom Schetyny w meczu o fotel lidera przyjrzał się reporter "Czarno na białym".
- Teraz wszystko się tak naprawdę zaczyna. Będzie, będzie się działo, jak chcą słowa piosenki - żartował w radiowej "Trójce" Grzegorz Schetyna dwa dni po nominacji Donalda Tuska.
W sobotę ogłoszono, że dotychczasowy polski premier obejmie fotel przewodniczącego Rady Europejskiej. W tym samym czasie Schetyna spokojnie oglądał mecz Śląska Wrocław. Najpewniej jednak po cichu trzymał kciuki za europejski sukces premiera. Powód? Roszady w rządzie i w PO to szansa na powrót Schetyny do wielkiej polityki.
Premier do Brukseli przeprowadzi się dopiero w grudniu, już teraz trwają gorące spekulacje, kto zastąpi go na stanowisku szefa rządu i przewodniczącego partii. To właśnie ta druga funkcja mogłaby przypaść Grzegorzowi Schetynie. Wymieniany jest jako jeden z trzech kandydatów.
Szanse Schetyny, powrót do gry
Grzegorz Schetyna to współtwórca Platformy Obywatelskiej. Był marszałkiem Sejmu, wicepremierem, szefem największego klubu parlamentarnego i regionalnym baronem Platformy. Krótko mówiąc: jedną z najsilniejszych osób w rządzącej partii.
Dziś nie pełni już żadnej z tych funkcji. Paradoksalnie zgubna dla niego okazała się zbyt duża jego siła w partii. W październiku 2013 roku utracił swój bastion - przewodnictwo dolnośląskich struktur PO. Wówczas wielu mówiło, że to koniec Grzegorza Cierpliwego, jak nazywali go koledzy z partii.
Po blisko roku od utraty władzy w regionie, Schetyna może wrócić do wielkiej gry. Cierpliwość byłego przewodniczącego dolnośląskiej PO już popłaca, bo na sejmowych korytarzach mówi się o nim jak o realnym przyszłym liderze.
"Schetynowcy" kontra "spółdzielnia"
- To jest dla frakcji Schetyny życie po życiu. Ewidentnie teraz dostaną kroplówkę polityczną - ocenia Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Wtóruje mu Iwona Śledzińska-Katarasińska, rzecznik dyscyplinarny PO: - Być może Grzegorz Schetyna w tej nowej konfiguracji, w tych nowych puzzlach gdzieś znajdzie jeszcze dla siebie miejsce. Ale to trochę od niego zależy - ocenia. - Uważam, że jest naprawdę cenną postacią i myślę, że ten podgląd podziela znaczna cześć, bardzo znaczna część mojego klubu - podkreśla Śledzińska-Katarasińska.
Wiatr w żaglach musiał poczuć sam zainteresowany. Schetyna od kilku dni daje do zrozumienia, że jego grupa zwolenników chce mieć wpływ na bieg wydarzeń.
Chrapka na fotel lidera
Jednak wewnątrzpartyjne podziały mogą zaważyć na dalszym losie dolnośląskiego działacza. Od dłuższego czasu wiadomo, że partii daleko do jednolitości. A Schetynie daleko od zdobycia większości zwolenników w PO. Nieoficjalnie słychać, że górą jest, od dawna zwalczająca "schetynowców", tak zwana "spółdzielnia", mająca nieformalnego lidera.
- Nie chcę pisać czarnych scenariuszy, ale uważam, że szczególnie po odejściu tak bardzo charyzmatycznego i samodzielnego przywódcy jakim był Donald Tusk, te scenariusze, które powinna pisać Platforma, powinny być bardzo odpowiedzialne. I jakby akceptowane przez całość. I struktury, i członków Platformy - komentował w poniedziałek Schetyna na antenie Programu III Polskiego Radia.
Szybki wybór przed wyborami parlamentarnymi?
Kiedy i czy w ogóle Schetyna zostanie liderem? Obsada wakatu po Donaldzie Tusku na stanowisku premiera ma nastąpić najszybciej. Prawdopodobnie szefem rządu zostanie Ewa Kopacz. Jeśli tak się stanie trzeba będzie wybrać nowego marszałka Sejmu. W dalszej perspektywie zostaje sprawa przywództwa w samej Platformie. Ale i tu Ewa Kopacz, jako pierwsza wiceprzewodnicząca PO, mogłaby pełnić ten obowiązek.
- Statut Platformy bardzo wyraźnie mówi, kto pełni obowiązki w takim przypadku, kiedy przewodniczącego nie ma. Jest sprawnie działający zarząd, jest sprawnie działające biuro krajowe, partia przygotowuje się do wyborów, więc tutaj żadnego niebezpieczeństwa nie widzę - ocenia Paweł Graś, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera.
Wybory na szefa partii nie są koniecznie - tego chcą zwolennicy Schetyny. I twierdzą, że nowe otwarcie PO powinno rozpocząć się jeszcze przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. - Uważam, że Platforma przed wyborami bezwzględnie musi wyjść z nową ofertą do Polaków. Nie nową, w sensie jakiegoś zaskakującego projektu i programu - komentował Andrzej Halicki, poseł PO na antenie TVN24.
Autor: balu//rzw / Źródło: TVN 24 Wrocław, "Czarno na białym"