Rozbity przód, brak zderzaka i tablic rejestracyjnych - takie auto zauważyli policjanci na jednej z ulic Jawora (woj. dolnośląskie). Samochód widmo chcieli zatrzymać do kontroli, wtedy kierowca postanowił usiąść na miejscu dla pasażera. Był pijany i nie miał prawa jazdy. Grozi mu do 2 lat więzienia.
Samochód zauważyli policjanci z jaworskiej drogówki. - Widok był niecodzienny. Samochód miał rozbity przód, nie miał zderzaka i tablic rejestracyjnych. Dlatego mundurowi postanowili skontrolować kierowcę - relacjonuje podkom. Kordian Mazuryk z policji w Jaworze. Jednak kierowca nie miał zamiaru się zatrzymać. Na widok radiowozu "próbował niezauważony opuścić swoje miejsce". Wyskoczył zza kierownicy i posadził tam swoją koleżankę.
Jego plan się nie powiódł, bo całą akcję obserwowali policjanci. W trakcie kontroli okazało się, że podróż rozbitym autem była tylko początkiem przewinień 36-latka. Mężczyzna był pijany. W organizmie miał niemal 2 promile alkoholu. - Nigdy nie posiadał prawa jazdy, a samochód którym jechał nie miał dowodu rejestracyjnego, ważnych badań technicznych i ubezpieczenia - wylicza policjant.
Miała być kierowcą, ale też była pijana
Auto trafiło na lawetę pomocy drogowej, bo 20-latka, która miała przekonać policjantów, że to ona jest kierowcą także nie miała prawa jazdy. Badanie alkomatem wykazało u niej ponad promil alkoholu.
Mężczyzna będzie odpowiadał przed sądem. Grozi mu do 2 lat więzienia, a za kierowanie autem bez uprawnień grzywna do 5 tys. złotych.
Auto widmo zatrzymano w Jaworze:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Dolnośląska Policja