Ta sprawa zmierzała ku umorzeniu. Z takim wnioskiem wystąpiła policja, jednak prokuratura ostatecznie podjęła inną decyzję. Dlaczego kula wystrzelona z broni myśliwskiej wpadła do prywatnego mieszkania? Czy polowanie było przepisowo zorganizowane? I czy w ogóle był to rykoszet, a nie bezpośredni strzał? Śledczy mają zamiar dokładnie zbadać co się stało w Marciszowie.
6 stycznia w trakcie polowania w okolicach Marciszowa na Dolnym Śląsku, jeden z pocisków poleciał w stronę zabudowań, oddalonych o ponad kilometr od miejsca skąd padł strzał. Pocisk przebił szybę drzwi balkonowych, przeleciał przez kuchnię i utkwił dopiero w ścianie korytarza w głębi mieszkania. W tym czasie w domu przebywały cztery osoby, dwie z nich we wspomnianej kuchni. Kula ponoć przeleciała tuż obok mężczyzny. Ostatecznie nikomu nic się nie stało.
Kamiennogórska prokuratura wszczęła postępowanie w kierunku bezpośredniego narażenia człowieka na utratę życia lub zdrowia. Policja po wykonaniu szeregu czynności i stwierdzeniu braku umyślności działania myśliwego, który oddał strzał oraz braku zagrożenia życia, złożyła wniosek o umorzenie sprawy. Tak się jednak nie stanie.
Przyjrzą się dokładnie polowaniu
Jak tłumaczy Artur Idzi, prokurator rejonowy w Kamiennej Górze, w tym przypadku czynności policjantów były prowadzone w tzw. dochodzeniu w niezbędnym zakresie, jeszcze przed oficjalnym wszczęciem śledztwa. Przepisy pozwalają wówczas na zabezpieczenie nietrwałych śladów czy dowodów zanim zostaną zatarte, czy bezpowrotnie utracone w inny sposób.
- Po przeprowadzeniu takich czynności, wyniki przekazuje się do prokuratury celem oceny. W tym przypadku nie znaleźliśmy podstaw, aby to postępowanie umorzyć. Jest prowadzone dalej. Będziemy dokładnie sprawdzać przebieg polowania, z którego miejsca padł strzał, w jakim kierunku został oddany - mówi Idzi.
Prokurator nie wyklucza, że zlecone zostaną badania balistyczne. Biegli mieliby sprawdzić między innymi, czy przyjęta wersja o rykoszetowaniu kuli jest zasadna, czy może jednak strzał został oddany bezpośrednio w kierunku zabudowań.
Swoje niezależne dochodzenie prowadzi również okręgowy rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego. Sprawdza on czy nie nastąpiło złamanie regulaminu polowań oraz czy feralny strzał został oddany prawidłowo.
Do zdarzenia doszło w Marciszowie:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne