Proboszcz przyciął konary chronionych drzew. Konserwator oburzony: całkowita samowola

Graby zostały przycięte na zlecenie proboszcza parafii katedralnej
Graby zostały przycięte na zlecenie proboszcza parafii katedralnej
Źródło: D. Rudnicki | TVN24 Wrocław

Kilka konarów grabów na Ostrowie Tumskich zostało nielegalnie przyciętych. - Drzewa były zdrowe - oceniają aktywiści ze Stowarzyszenia Miasto Drzew. Przycięcia wykonano na zlecenie proboszcza parafii katedralnej, ale bez zgody konserwatora zabytków, który nadzoruje ten teren. - Ksiądz nikogo nie zawiadomił, to była całkowita samowola prawna - oburza się miejska konserwator.

- Graby na Ostrowie Tumskim są objęte ochroną miejskiego konserwatora zabytków. Przycinka została wykonana bez naszej zgody, czyli bez odpowiedniej decyzji administracyjnej, która w świetle ustawy o ochronie przyrody jest wymagana - informuje tvn24.pl Anna Ornatek z biura miejskiego konserwatora zabytków we Wrocławiu.

O wycince Stowarzyszenie Miasto Drzew poinformowało "Gazetę Wyborczą", która pierwsza opisała sprawę. Zdaniem aktywistów wycinka była nie dość, że bezprawna, to również niepotrzebna. - Drzewa były zdrowe, a teraz są okaleczone - oceniają społecznicy.

Były połamane przez wiatr?

Z ich zdaniem również zgadza się konserwator: - Zawiadomiliśmy już właściciela terenu o terminie kontroli konserwatorskiej. Przejmiemy dalsze działania administracyjne, ponieważ przycinka jednoznacznie była źle wykonaną konserwacją drzew - wyjaśnia Ornatek.

Dlaczego proboszcz parafii w ogóle zdecydował się przyciąć drzewa?

- Gałęzie były połamane przez wiatr i proboszcz po prostu zdecydował je przyciąć. Czekamy na dalsze decyzje konserwatora zabytków. Oczywiście dostosujemy się do obowiązującego prawa - zapewnia w rozmowie z tvn24.pl ks. Rafał Kowalski, rzecznik Archidiecezji Wrocławskiej. - Zgoda na przycinkę została wydana 6 lat temu, ale ówczesny proboszcz z niej nie skorzystał. W międzyczasie stan drzew miał się pogorszyć i dlatego nowy proboszcz zdecydował się je przyciąć. Nie wiedział, że poprzednia decyzja ma ograniczenia czasowe - dodaje.

"Rany są duże"

W zapewnienia duchownych nie wierzą działacze stowarzyszenia. - Tłumaczenie, że gałęzie były połamane jest kuriozalne. Codziennie jeżdżę tamtędy do pracy i widziałam, że były zdrowe. To był szok, gdy zobaczyłam jak zostały uszkodzone - mówi tvn24.pl Aleksandra Zienkiewicz.

Jest przekonana, że obcięcie konarów sprawi problemy drzewom chociażby z utrzymaniem równowagi. - Rany są duże, ich regeneracja potrwa latami. Drzewo rośnie latami, tak długo też się regeneruje. A zanim to nastąpi, do pni drzewa mogą się dostać patogeny. Obcięcie zdrowych konarów w efekcie skraca życie drzewa - wyjaśnia szefowa Miasta Drzew.

Autor: balu / Źródło: TVN 24 Wrocław

Czytaj także: