Śledczy z Legnicy umorzyli postępowanie przeciw urzędnikom, którzy mieli nadzorować szkołę jazdy prowadzoną przez Marka K. Wyjaśniają, że prawo nie określa sposobu kontroli tego typu placówek. Byli kursanci mogą stracić prawa jazdy, ponieważ mężczyzna prowadził szkolenia bez uprawnień.
- Brak precyzyjnych przepisów prawa dotyczących sposobu sprawowania przez organy samorządowe nadzoru nad ośrodkami szkolenia kierowców oraz procedur prowadzenia kontroli spowodował konieczność umorzenia postępowania karnego w sprawie niedopełnienia obowiązków przez urzędników Urzędu Miasta w Legnicy odpowiedzialnych za sprawowanie nadzoru - informuje Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka legnickiej prokuratury okręgowej, w komunikacie przesłanym w poniedziałek rano.
Niedokładne przepisy
Jak wyjaśnia, urzędnikom legnickiego magistratu nie można zarzucić popełnienia przestępstwa. A ocena staranności pracy może być dokonywana wyłącznie przez ich przełożonych.
- Poczynione w śledztwie ustalenia prowadzą do wniosku, iż brak precyzyjnych uregulowań prawnych w obowiązującej wówczas ustawie "Prawo o ruchu drogowym" mógł skutkować swoistą dowolnością w kreowaniu działań kontrolnych i nadzorczych przez urzędników miejskich - wyjaśnia Łukasiewicz. Jak jednak podkreśla, przepisy, które obowiązują obecnie są bardziej rygorystyczne.
Zaznacza również, że prokuratura jest krytyczna wobec odbierania praw jazdy byłym kursantom Marka K. - Odpowiedzialność za skutki niekompletnych uregulowań prawnych, system weryfikacji uprawnień instruktorów i brak należytej wymiany informacji pomiędzy podmiotami odpowiedzialnymi za sprawowanie nadzoru, nie mogą być przerzucane na osoby, które nie miały możliwości sprawdzenia prawidłowości funkcjonowania ośrodków szkolenia i ośrodków egzaminowania - podkreśla w rozmowie Liliana Łukasiewicz.
Pół tysiąca dokumentów
Blady strach padł na pięciuset kierowców z Legnicy i powiatu świdnickiego w listopadzie 2013 roku. Usłyszeli wówczas, że stracą prawa jazdy. Legniccy urzędnicy tłumaczyli, że dokumenty muszą odebrać, bo właściciel szkoły nie miał uprawnień, by szkolić. Przez jazdę pod wpływem alkoholu dwukrotnie stracił prawo jazdy, w 2006 i 2009 roku.
Oprócz tego fałszował zaświadczenia o ukończeniu kursów. Jazdy prowadził on, natomiast na dokumentach widnieje imię jego ojca. Dodatkowo, Marek K. zatrudniał u siebie innego instruktora bez uprawnień. Mężczyzna w 2010 roku usłyszał wyrok trzech lat więzienia w zawieszeniu na 7 lat i zakaz prowadzenia działalności.
Pierwszy raz decyzję o cofnięciu praw jazdy wydał właśnie prezydent Legnicy. Opierał się na wyroku sądu, który mówił o przypadku fałszywych zaświadczeń na rzecz Skarbu Państwa.
Niejednoznaczne postanowienia
Decyzję urzędników w grudniu ubiegłego roku zatwierdziło legnickie Samorządowe Kolegium Odwoławcze. - Rozumiemy, że kursanci nieświadomie wprowadzili WORD w błąd. Jednak przepisy ruchu drogowego mówią wyraźnie, że aby przystąpić do egzaminu należy udowodnić ukończenie kursu. W tym wypadku zaświadczenie było fałszywe, a więc i egzamin legalny być nie może - wyjaśniał w styczniu Sławomir Drąg z SKO.
Kierowcy broni nie składają i wciąż walczą o zachowanie swoich uprawnień. W styczniu tego roku poszkodowani kursanci donieśli śledczym na prezydenta Legnicy. Tłumaczyli, że ten nie dopełnił swoich obowiązków i działał na ich szkodę.
- Zawiadamiający twierdzą, iż funkcjonariusze publiczni, urzędnicy odpowiedzialni za sprawowanie nadzoru nad prawidłowym funkcjonowaniem szkoły, nie wykonywali właściwe czynności kontrolnych, co umożliwiło Markowi K. prowadzenie zajęć praktycznych i teoretycznych jako instruktor nauki jazdy. Mimo skreślenia go (…) z ewidencji instruktorów nauki jazdy - wyjaśniała wówczas prok. Łukasiewicz.
Decyzję o umorzeniu postępowania podjęła Prokuratura Okręgowa w Legnicy
Autor: dr/r/zp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24