Postawili ekrany, by chronić żaby. "Woda jest nośnikiem hałasu"

- To kompletnie chybiona inwestycja. Po co w tym miejscu ekran, skoro za nim nic nie ma? W pobliskim stawie są tylko żaby, a nie domy, do których może docierać hałas przejeżdżających pociągów - mówi pan Sylwester, który codziennie przejeżdża ul. Średzką.

- Znam miejsca, gdzie ekrany są bardziej potrzebne - dodaje pan Cezary z Wrocławia.

Innego zdania jest jednak przedstawiciel firmy PKP Polskiej Linie Kolejowe, która ekrany postawiła. Według kolejarzy, na podstawie badań przygotowanych przez Biuro Projektów Kolejowych z Poznania stwierdzono, że woda znajdująca się w stawie jest bardzo dobrym nośnikiem hałasu.

- Specjalistyczne badania wykazały, że właśnie w tym miejscu potrzebna jest ochrona. Fale dźwiękowe rozchodzą się i odbijają w taki sposób, że hałas niesie się dalej - przekonuje Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK.

Ekrany zostały postawione w tym roku, na długości kilkudziesięciu metrów. Część wzdłuż drogi, część wzdłuż torów kolejowych.

- Nie chcemy tworzyć zbędnych zabezpieczeń i wydawać pieniędzy na marne. Czasami nawet sami kolejarze twierdzą, że ekran w jakimś miejscu jest niepotrzebny. Ale wtedy przychodzą mieszkańcy z ekspertyzami, badaniami i przekonują, że dla nich ochrona jest konieczna - dodaje.

Na pytanie ile kosztowała inwestycja, rzecznik nie potrafił nam odpowiedzieć.

Według ekologów, dla płazów znacznie pożyteczniejsze niż ekrany, byłyby przepusty pod torami kolejowymi.

- Żaby, choć są chronione od hałasu, to giną pod kołami pociągów - mówi Krzysztof Smoliński, ekolog.

Jego zdaniem, ładniejszą i bardziej przyjazną dla środowiska zaporą przed hałasem byłyby jednak krzaki. - Nie trzeba wszędzie stawiać szkaradnych ekranów. Można postawić na inne, bardziej estetyczne rozwiązania. A to z pewnością wpłynęłoby korzystnie na krajobraz miasta i naturalne środowisko - kwituje Smoliński.

Autor: Katarzyna Sosulska / balu/roody/k / Źródło: TVN 24 Wrocław