Policjanci, którzy usłyszeli zarzuty w związku z kupowaniem prac licencjackich i magisterskich, wrócili do służby i znów pracują w policji. Początkowo przełożeni ocenili, że kilkutygodniowe zawieszenie to dla nich wystarczająca kara, ale zmienili zdanie i "wszczęli wewnętrzne postępowanie". Na razie oznacza to tyle, że sprawa nie została jeszcze zamknięta.
- Decyzją opolskiego komendanta wojewódzkiego zostało wszczęte postępowanie administracyjne wobec policjantów, nad którymi ciążą zarzuty wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Takie wewnętrzne śledztwo może skutkować zwolnieniem ze służby, jeśli wymagał tego będzie ważny interes służby - poinformował rzecznik Komendy Wojewódzkiej w Opolu, Hubert Adamek.
Zobacz relację reportera TVN24:
Kupowali prace magisterskie?
O sprawie siedmiu policjantów (w tym pięciu z województw dolnośląskiego i opolskiego) informowaliśmy już wcześniej w TVN24. Według prokuratury funkcjonariusze ci podczas obrony na studiach przedstawiali prace kupione u jednej i tej samej osoby. Na ich podstawie uzyskiwali dyplomy. Zakończenie studiów miało wiązać się z awansami i podwyżkami. CZYTAJ WIĘCEJ
Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Opolu. - Osoby te usłyszały zarzuty wyłudzenia poświadczenia nieprawdy, czyli posłużenie się pracą, której własnoręcznie nie pisali. Ale również posłużenie się tak uzyskanym dyplomem w miejscu pracy - mówi Lidia Sieradzka z opolskiej prokuratury okręgowej.
Tak o sprawie policjantów mówi prokuratura:
Policja zmienia zdanie
Mimo zarzutów, policjanci nadal pracowali na służbie. Gdy pojawiły bulwersujące doniesienia, funkcjonariusze zostali zawieszeni, by już po kilku tygodni wrócić na dotychczasowe komisariaty.
- Przepisy mówią, że funkcjonariusza można zawiesić na okres trzech miesięcy, to najsurowsza kara. W tym przypadku okres ten wynosił od 2 tygodni do miesiąca - jeszcze we wtorek rano tłumaczył rzecznik Adamek i zapewniał, że to wystarczająca kara. Zwracał uwagę, że w ciągu tych kilku tygodni policjanci odbierali połowę swojej pensji.
Później policja zmieniła jednak zdanie i sprawa nie jest jeszcze zamknięta. Komendant wojewódzka Irena Doroszkiewicz zleciała wszczęcie wewnętrznego postępowania w tej sprawie. Jakie będą jego skutki na razie trudno przewidzieć.
Jeszcze we wtorek rano policjanci uważali, że było to działanie w granicach prawa:
Autor: mir / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24