Chce wzbić się w powietrze na wysokość blisko 9 tys. metrów. Potem może liczyć jedynie na siły wiatru. Sebastian Kawa, pilot i dziewięciokrotny mistrz świata w konkurencjach związanych z lotami szybowcem, chce przelecieć nad najwyższymi górami na świecie. We "Wstajesz i wiesz" mówił o swoim ekstremalnym zadaniu - locie nad ośmiotysięcznikiem.
- To ogromne wyzwanie. Do tej pory na szybowcu nikt tam nie latał. Było kilka prób przelotu lotniami czy paralotniami, ale przy pomocy prądów powietrznych jeszcze nikt nie dostał się na szczyty - mówił na antenie TVN24 Sebastian Kawa.
Pierwszy szybowiec w Himalajach
Pilot chce jako pierwszy przelecieć szybowcem nad ośmiotysięcznikami. Nie ukrywa, że wyprawa wiąże się z ogromnym ryzykiem, ale zapewnia również, że jest odpowiednio przygotowany na różne scenariusze. A co gdyby przyszło mu lądować na górze?
- Lepiej żeby tak się nie zdarzyło. Na Mount Evereście jest za mało miejsca, ale ćwiczyliśmy już lądowanie w trudnym terenie. Tydzień temu byłem na zgrupowaniu Karkonoskiego Stowarzyszenia Szybowcowego w Jeleniej Górze i tam lądowaliśmy chyba w najtrudniejszym miejscu jakie można sobie wyobrazić, czyli na szczycie małego pagórka w Jeżowie Sudeckim - wyjaśnił Kawa.
Zdaniem pilota do wylądowania szybowca wystarczy nawet 50 metrów płaszczyzny. Wszystko jednak zależy od umiejętności pilota i panujących warunków atmosferycznych.
Ekstremalne warunki
Wyprawa planowo ma odbyć się w listopadzie. W ciągu kilku dni w trasę wyruszy samolot, który dotrze na lotnisko. Stamtąd do najbliższych szczytów jest około 70 km, ale do tych najwyższych około 300 km. Podczas próby przelotu nad górami maszyna nie będzie holowana przez samolot, tak jak zwykle to bywa w lotach szybowcowych.
- Mamy szybowiec dwuosobowy z silnikiem do startu. Umożliwia on wzniesienie się na odpowiednią wysokość i latanie przez około pół godziny. W tym czasie można się wznieść na około 1000-1500 metrów. Oczywiście potem szybowiec zdany jest tylko na siłę wiatru, prądów i wznoszenia przy zboczach. Po kilku minutach silnik jest tylko dodatkiem do tego co dzieje się w powietrzu. W niekorzystnych warunkach nawet nie wystarczy do tego, żeby utrzymać się w powietrzu - tłumaczy pilot.
Dodaje także, że problemem jest również aklimatyzacja na dużej wysokości. Piloci szybowców, w przeciwieństwie na przykład do wspinaczy wysokogórskich, nie mają możliwości dostosowania się do niskiego ciśnienia, które występuje w tak wysokich partiach gór.
- Będziemy musieli używać aparatury pomiarowej, pulsoksymetrów, czyli urządzeń służących do mierzenia zawartości tlenu we krwi. Ale wysokość 8000 czy 9000 metrów to nie jest wartość krytyczna - zapewnia Kawa.
Wiatr do 400 km/h i turbulencje
Jednak jak podkreśla pilot, najważniejsze są dobre warunki pogodowe. O tej porze roku w Nepalu, skąd wystartuje szybowiec, występują prądy strumieniowe i potężne wiatry, które mogą dochodzić nawet do 400 km/h.
- Silny wiatr ociera się wtedy o wierzchołki gór i tam wieje z prędkością 130 km/h. A to nie jest zbyt dużo. Występują turbulencje, mogą być trudności z powrotem na lotnisko, ale mamy nadzieję, że wiatr nam nie przeszkodzi - kwituje.
Autor: balu//ec / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Sebastian Kawa