Około 30-letnia kobieta oraz półroczne dziecko nie żyją po tym, jak zostali potrąceni przez pociąg. Nie wiadomo dotąd, jak znaleźli się na torowisku.
- Do zdarzenia doszło po godzinie 10.30. Ze wstępnych informacji wynika, że potrącona została około 30-letnia kobieta z kilkumiesięcznym dzieckiem. Na miejscu wykonywane są czynności, mające na celu wyjaśnienie okoliczności tej tragedii - mówi Kamil Rynkiewicz z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Wypadek wydarzył się na trasie Jelenia Góra - Wrocław, w okolicy Sadowic. Maszynista pociągu Kolei Dolnośląskich zgłosił, że prawdopodobnie doszło do potrącenia. Wezwano pogotowie. Zgon kobiety stwierdzono od razu, dziecko próbowano jeszcze reanimować. Bezskutecznie.
- Te osoby przebywały w miejscu niedozwolonym, poza przejściami i przejazdami - informuje Bohdan Ząbek z Polskich Linii Kolejowych.
Sprawa wyjaśniana
Policjanci zabezpieczają na miejscu wszelkie dowody, które mogą posłużyć do wyjaśnienia okoliczności tragedii.
Jak przyznaje Ząbek, cała okolica to pustkowie, obszar leśny. Trudno mu powiedzieć, co mogła tam robić kobieta z dzieckiem. Przyznaje jednak: - Trasy kolejowe są przystosowane do coraz szybszej jazdy pociągów. Tabor jest też coraz cichszy. Niech jeszcze wiatr wieje z drugiej strony, to wtedy pociąg przejeżdża niemal bezszelestnie - mówi przedstawiciel PLK.
Maszynista został przebadany alkomatem. Był trzeźwy. Jak informuje policja, żadnemu z pasażerów pociągu nic się nie stało.
Ruch pociągów w obie strony prowadzony jest teraz po sąsiednim torze.
Do wypadku doszło niedaleko Sadowic:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław