Wyłączone cztery bloki energetyczne, dwa z nich nadają się do gruntownego remontu. To skutki pożaru w elektrowni w Bogatyni. Dolny Śląsk może być jednak spokojny. Dostawy energii nie są zagrożone.
- Nie ma zagrożenia dostaw energii mimo wyłączenia bloków energetycznych - uspokaja Roman Walkowiak, dyrektor elektrowni.
Pożar nie spowodował uszkodzenia głównych urządzeń. Potrzebny będzie jednak remont pierwszego i drugiego bloku, bo mimo wszystko uszkodzenia są rozległe.
- Zwiększono moc w pozostałych czterech blokach i one w zupełności zaspokajają zapotrzebowanie – informuje dyżurny z dolnośląskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. – Kiedy sytuacja się uspokoi prace rozpocznie komisja, która dokładnie wyjaśni przyczyny wybuchu – dodaje.
Wybuch i pożar
Do wybuchu pyłu węglowego doszło we wtorek wieczorem w bloku energetycznym nr 1, który był wyłączony z powodu trwającego remontu. Pożar szybko przeniósł się do sąsiedniego bloku nr 2. Ogień przez dwie godziny gasiło 25 jednostek straży pożarnej. Ranne zostały 4 osoby.
Elektrownia Turów jest elektrownią cieplną, w której podstawowym paliwem jest węgiel brunatny. Zainstalowanych jest w niej 8 bloków energetycznych, z których dwa współspalają również biomasę leśną i rolną. Elektrownia Turów zaspokaja 7% energii w produkcji krajowej.
Autor: ansa / Źródło: TVN24 Wrocław/PAP