- Przyszli w asyście policji, zrobili otwory w ziemi, wyjechali. Nie było sensu nawet się odwoływać – tak współpracę ze spółką PAK Górnictwo wspomina rolnik z południowej Wielkopolski. Inwestor na jego gruntach badał złoża węgla brunatnego. Do udostępnienia ziemi zmusiło go postanowienie sądowe. W przyszłości może tam powstać olbrzymia kopalnia odkrywkowa. Nie godzą się na to rolnicy. Dla nich oznacza to koniec świata, z którym od pokoleń związane są ich rodziny.
Koncesję na odwierty badawcze, które miały na celu dokładne zbadanie złóż węgla brunatnego na terenie gmin Poniec, Krobia oraz Miejska Górka w woj. wielkopolskim, ministerstwo środowiska wydało w 2011 roku. Inwestor wykonał już 127 otworów, aby mieć pełną wiedzę na temat tego, jak bardzo rozległe są złoża i gdzie dokładnie się znajdują.
Odwierty prowadzone były w różnych miejscach, także na polach osób prywatnych. Podczas takich badań powstaje otwór o średnicy 13 cm.
Jak informuje PAK Górnictwo, zdecydowana większość właścicieli gruntów zgodziła się na wywiercenie otworów na ich gruntach. Tylko 4 procent badań wykonano bez zgody właściciela, na mocy decyzji sądu.
Weszli, wywiercili, poszli
Jedną z osób, na którego polu PAK pojawił się wbrew jego woli, był Jacek Kwaśniewski: - Po prostu dostarczono mi postanowienie z sądu w Lesznie. I PAK wszedł w asyście policji na moje grunty – wyjaśnia Jacek Kwaśniewski spod Miejskiej Górki.
Przez ponad miesiąc na gruntach pana Jacka wydrążono 10 otworów, choć nigdy nie wyraził na nie zgody. Jak wyjaśnia, rok przed odwiertami PAK zgłosił się do niego z pytaniem, czy udostępni ziemię pod odwierty badawcze. On zgody nie wydał i na tym kontakt się urwał. Przynajmniej tak wydawało się Kwaśniewskiemu.
Odwołanie? "Nie było sensu"
Jako że do udostępnienia terenu został zmuszony, postanowił się odwołać. – Nie chciałem protestować, narażać się policji na miejscu. Ale odwołanie do sądu wysłałem – przyznaje.
Odpowiedź przyszła do niego po… 7 tygodniach od wykonania pierwszego odwiertu. Po PAK nie było już śladu. – Odpowiedź była taka, że odwołanie jest niezasadne. Nie było sensu rozpatrywania go, było już po wszystkim – mówi.
"Mamy pracę w rolnictwie i nie chcemy jej zmieniać"
Kwaśniewski na odwierty, które miały na celu zbadanie złóż na terenie "Poniec-Krobia-Oczkowice", nie wyraził zgody, bo jest przeciwny powstaniu kopalni odkrywkowej węgla brunatnego w przyszłości. – To był mój protest. Chciałem, żeby tu była ziemia rolna, a nie odkrywka – wyjaśnia.
Na gruncie zależy mu szczególnie dlatego, że od zawsze związany jest z tymi terenami. - Od pokoleń moja rodzina gospodarzy na tym terenie i nie wyobrażam sobie czegoś innego. My mamy pracę w rolnictwie i nie chcemy jej zmieniać. PAK nie zaoferuje nam nic lepszego – dodaje.
Nie chcą kopalni na swojej ojcowiźnie
Na terenie, na którym niedługo może powstać kopalnia, mieszkają w większości rolnicy. Nie jest to przypadek, południowa Wielkopolska obfituje w żyzne gleby. W 22 wsiach, na które może wpłynąć kopalnia, trudno znaleźć zwolenników odkrywki.
- Wychowujemy tu dzieci, żeby w przyszłości objęły nasze gospodarstwa. Dlatego walczę z kopalnią. Żeby syn nie wypomniał mi za parę lat: tato, dlaczego nie walczyłeś, żeby jej tutaj nie było? – mówi Łukasz Rojda, rolnik z Miejskiej Górki.
Geolodzy: kopalnia "nieuzasadniona" i "niecelowa"
Zaniepokojeni planami powstania kopalni są również geolodzy. Z wielu publikacji, które od 2011 roku powstały na ten temat wynika, że powstanie odkrywki w regionie rolniczym jest "niecelowe" i "nieuzasadnione". Profesorowie z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu szacują, że olbrzymie połacie ziemi wokół kopalni zostaną osuszone. Oznacza to trudne warunki do uprawy, z której żyją mieszkańcy. Najczarniejszy scenariusz przewiduje, że wody gruntowe obniżą się o co najmniej metr na obszarze, którego powierzchnię porównać można do powierzchni Warszawy.
PAK: ostateczna decyzja nie zapadła
Inwestor PAK Górnictwo uspokaja jednak, że ostatecznej decyzji o powstaniu kopalni jeszcze nie podjął. Po zatwierdzeniu w grudniu 2014 roku dokumentacji złóż przez ministerstwo środowiska chcą zlecić szereg analiz. Wykażą one, czy odkrywka jest opłacalna oraz w jakim stopniu będzie ona ingerowała w środowisko.
Jednocześnie zapewnia, że kopalnia odkrywkowa oznaczać będzie wiele nowych możliwości dla mieszkańców i dla gminy. W kopalni zatrudnienie ma znaleźć wiele osób. A wpływy do gmin z podatków pozwolą na rozwój infrastruktury w tym rejonie. W te zapewnienia wierzyć nie chcą mieszkańcy. Według nich, pracy dla rolników przy kopalni nie będzie.
Potentat w branży energetycznej
PAK Górnictwo wchodzi w skład spółki ZE PAK, która działa na rynku energetycznym. Wydobywa m. in. węgiel brunatny w okolicach Konina. Jest również właścicielem elektrowni Pątnów. W 2011 roku uzyskała od ministerstwa środowiska koncesję na odwierty badawcze na terenie „Krobia-Poniec-Oczkowice”. Po wykonaniu 127 takich otworów wiertniczych sporządzili dokumentację opisującą jakość oraz wielkość tych złóż. Aby otworzyć kopalnię w tym rejonie, inwestor musi ubiegać się o kolejną koncesję, tym razem na wydobycie. Jak informuje Ministerstwo Środowiska, na razie taki wniosek nie wpłynął.
Szacuje się, że na terenie tych trzech gmin w południowej Wielkopolsce znajduje się ponad 1 mld ton węgla brunatnego. To więcej, niż szacowana zasobność złóż przed rozpoczęciem wydobycia węgla w Koninie.
WIĘCEJ O PLANACH INWESTORA ORAZ OBAWACH MIESZKAŃCÓW ZNAJDZIESZ NA PORTALU tvn24.pl W WIELKANOCNĄ NIEDZIELĘ.
Autor: Maria Lester / Źródło: tvn24.pl