Plama ropopochodna o długości 10-12 kilometrów została zauważona na Odrze przez wędkarza. Poinformowana została straż pożarna, która w Chobieni (Dolnośląskie) miała poczekać na płynącą substancję, a potem wydobyć ją z rzeki. Jednak zanim do tego doszło, plama prawdopodobnie się rozmyła.
Strażacy przyznają wprost - nie wiadomo, w jaki sposób substancja znalazła się na rzece. Przed południem plamę zauważył mężczyzna łowiący ryby w Odrze. To on poinformował służby.
Z informacji przekazywanych przez straż wynikało, że plama może mieć 10 do 12 kilometrów. - W tym momencie jej czoło znajduje się w okolicach miejscowości Ścinawa - poinformował przed godziną 14 Daniel Mucha, rzecznik dolnośląskiej straży pożarnej.
I zaznaczał, że jest to plama ropopochodna.
Do akcji wysłano łącznie 15 zastępów ratowników z kilku powiatów, w tym specjalistyczne grupy chemiczne. Opracowano taktykę, jak "zebrać" substancję z powierzchni wody.
W oczekiwaniu na plamę
- W miejscowości Chobienia, to jest na granicy powiatów górowskiego, wołowskiego, lubińskiego, znajdują się nasze grupy chemiczne. Tam rozstawiane są zapory, po to, żeby złapać tę substancję, aby nie rozprzestrzeniała się dalej i przez to nie skażała Odry - mówił Mucha.
Rzecznik straży dodał, że nikt nie ucierpiał, stwierdził także, że nie ma zagrożenia dla ludzi.
Do Chobieni, jeszcze przed właściwą akcją, dotarła ekipa TVN24, która rozmawiała z dowódcą jednostki pracującej na miejscu.
- Nasze działania będą polegały na rozstawieniu w zwężeniu rzeki zapory i skierowaniu plamy do małej zatoczki, gdzie przy pomocy skimmerów (zbieraczy powierzchniowych - red.) będziemy próbowali tę substancję z rzeki wydobyć. Teraz czekamy na przepłynięcie dwóch barek i jak one przepłyną, będziemy mogli przystąpić do działań. Następnie będziemy oczekiwali plamy - tłumaczył Rafał Kaczmarek, zastępca komendanta KP PSP w Górze.
"Zagrożenie samo się usunęło"
Około godziny 16.30 dowódca akcji przekazał nowe informacje. Strażacki patrol popłynął 20 kilometrów w dół rzeki, aby zobaczyć substancję na własne oczy i ocenić zagrożenie. Ale tego już nie było.
- Prawdopodobnie ta plama, która była widziana przez wędkarza i później sprawdzana przez Wody Polskie uległa rozmyciu. Być może była to benzyna. Przy takiej temperaturze, przy takim prądzie wody i przy tych groblach, jakie Odra posiada na tym odcinku, po prostu ten film olejowy został rozlany i zagrożenie samo się usunęło - mówi Kaczmarek.
Wszystkie siły zostały dlatego zawrócone do bazy.
Strażacy prowadzili działania w Chobieni:
Autor: ib/ran / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław