Blisko 3,8 promila alkoholu w organizmie miał kierowca autobusu jednej z podmiejskich linii. Jechał slalomem i wiózł sześciu pasażerów. Jeden z nich wyciągnął kluczyk ze stacyjki, tym samym zapobiegł tragedii, do której mogło dojść.
Do zdarzenia doszło we wtorek około godz. 5.30 w podwrocławskich Siechnicach (woj. dolnośląskie). Pasażerowie autobusu jednej z podmiejskich linii zaniepokojeni byli tym, że pojazd jedzie slalomem. Podejrzewali, że kierowca może być pijany. Dlatego jeden z podróżujących zdecydował się uniemożliwić mu dalszą jazdę i wyciągnął kluczyk ze stacyjki.
Próbował też, do czasu przybycia policji, przytrzymać nietrzeźwego kierowcę. Niestety, ten uciekł. Policjantom udało się szybko złapać kierowcę 47–letniego wrocławianina. Okazało się, że miał blisko 3,8 promila alkoholu we krwi. Trafił do aresztu. Grozi mu do dwóch lat więzienia. Musi się też liczyć z wieloletnim zakazem prowadzenia pojazdów.
W podwrocławskich Siechnicach kierowca autobusu jechał slalomem:
Autor: sfo / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KMP Ruda Śląska