W czwartek policja i straż pożarna po raz kolejny koncentrują się na rzece w poszukiwaniach niespełna czteroletniego Kacpra z Nowogrodźca (Dolnośląskie). Wodociągi bolesławieckie udostępniły kamerę inspekcyjną do sprawdzenia trudno dostępnych miejsc. Psy mają próbować podjąć trop bezpośrednio na wodzie.
Kacper zaginął 27 kwietnia, kiedy spędzał popołudnie pod opieką ojca na ogródkach działkowych. Dziecko się oddaliło, ojciec stracił je z oczu. Ślad po chłopcu zaginął. Powiadomiona została policja.
Psy z Niemiec
Od tamtego dnia nie ustają poszukiwania dziecka. Najbardziej prawdopodobną wersją jest ta, że chłopiec wpadł do rzeki. Różne środki wykorzystywano przez przeszło tydzień do poszukiwań. We wtorek po raz pierwszy zaangażowano dwa psy przywiezione z niemieckiej Saksonii, specjalnie szkolone do poszukiwania ludzi.
- W ramach współpracy międzynarodowej korzystaliśmy z pracy psów niemieckich, które mają inną specjalizację. One w odmienny sposób zbierają informacje zapachowe niż psy z policji polskiej, które do tej pory były na miejscu. Praca tych psów potwierdziła nasze wcześniejsze przypuszczenia, że dziecka należy szukać nad rzeką lub w jej nurcie. Psy te, podobnie jak polskie, doprowadziły do wody - mówi Anna Kublik-Rościszewska, rzeczniczka policji w Bolesławcu.
To nie pierwszy raz, kiedy w Polsce korzysta się z pomocy saksońskich psów. W ostatnich latach pomagały one m.in. w poszukiwaniach Ewy Tylman. Jak tłumaczył wówczas Grzegorz Wiorowski, zastępca kierownika Zakładu Kynologii Policyjnej w Sułkowicach, Niemcy dysponują kilkoma psami rasy beagle i bloodhound, o najlepszych genach i z najlepszych hodowli. Psy te potrafią podjąć trop po bardzo długim czasie od wystąpienia zdarzenia.
Georadar
W środę poszukiwania prowadzone były wzdłuż rzeki Kwisy od Nowogrodźca do Parzyc.
- Policjanci używają między innymi georadaru, za pomocą którego przeszukiwana jest działka w Nowogrodźcu oraz okoliczne tereny - powiedziała policjantka. Dodała, że sprzęt przyjechał z komendy wojewódzkiej w Katowicach.
Relacjonowała, że w korycie rzeki od Nowogrodźca w kierunku Parzyc poszukiwania prowadzone są przy użyciu łodzi. - Koryto jest również punktowo sprawdzane przez płetwonurków - wyjaśniła policjantka.
Operator georadaru w skrócie wyjaśnił, na czym polega jego działanie: - Jest to urządzenie do badania zmian struktur przypowierzchniowych gruntu. Jeżeli jest zakopany jakiś obiekt, ciało czy są jakiekolwiek zmiany, ten sprzęt jest nam w stanie to pokazać. Jeśli ktoś na przykład robił jakiś wykop, to będzie to ewidentnie pokazane na tym sprzęcie - mówi policjant.
Psy na rzece
W czwartek około 30 osób ponownie wróciło na Kwisę. Przeszukiwany jest teren od Nowogrodźca w dół rzeki. Policjanci przeczesują tereny przyległe do niej, ale są też na wodzie.
- Policja wodna jest na łodziach z psami, które będą zbierać zapach z wody. W rzece działają również strażacy - mówi Kublik-Rościszewska.
Sprawdzany jest nurt rzeki, a także jej dno. Pomagał w tym również sprzęt, który policji użyczyły wodociągi bolesławieckie. Specjalna kamera inspekcyjna posłużyła do sprawdzenia miejsc niedostępnych dla dorosłego człowieka.
Wszystkie środki i urządzenia mają pomóc w odnalezieniu jakiegokolwiek śladu dziecka. Jak na razie bez efektu.
Ojciec z zarzutem
Do tej pory Kwisę na odcinku od Nowogrodźca do Parzyc przeszukano już kilka razy. Sprawdzono też kilkaset hektarów terenów przyległych do rzeki, ogródki działkowe i tereny kolejowe. W akcji byli nie tylko policjanci i strażacy, ale też żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. W poszukiwaniach chłopca pomagają psy tropiące. Wykorzystano między innymi policyjny śmigłowiec, drona, sonar, kamery termowizyjne i łodzie.
Śledztwo w sprawie zaginięcia Kacpra prowadzi Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu. Zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia przedstawiono ojcu chłopca. Rafał B., gdy stracił syna z oczu, miał 0,7 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna został zatrzymany, bo był poszukiwany do odbycia kary za przestępstwa przeciwko mieniu.
- Najbardziej prawdopodobną wersją jest ta o oddaleniu się chłopca z ogródka działkowego podczas nieuwagi ojca. Prawdopodobne, że mógł wpaść do rzeki. Pod uwagę brane są też inne wersje zdarzenia, ale ta określana jest jako najbardziej prawdopodobna, bo znajduje oparcie w zgromadzonych dowodach - podkreśla Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Źródło: TVN24 Wrocław/PAP