Nie ma winnych powodzi w Bogatyni w 2010 roku

Powódź w Bogatyni w 2010 roku
Powódź w Bogatyni w 2010 roku
Źródło: archiwum TVN24

Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze umorzyła śledztwa dotyczące powodzi w Bogatyni oraz przerwania i zawalenia się zapory na rzece Witce. W powodzi sprzed dwóch lat zginęły cztery osoby.

Według prokuratury, śledztwa umorzono, bo w sierpniu 2010 roku powódź była spowodowana zjawiskami naturalnymi - wzrostem poziomu wód ze względu na obfite opady deszczu.

Powódź była nieunikniona

Mimo, że kierownik Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bogatyni nie powiadomił przełożonych o ostrzeżeniach hydrometeorologicznych, śledztwo dotyczące niedopełnienia przez niego obowiązków służbowych również zostało umorzone.

Mężczyzna informację o ostrzeżeniach otrzymał wieczorem 6 sierpnia 2010 roku, ale władze miasta powiadomił dopiero kolejnego dnia. Według biegłych, przy takiej ilości opadów, nie miało to znaczenia. Nawet gdyby akcja przeciwpowodziowa rozpoczęła się od razu, do powodzi i tak by doszło, a szkody byłyby porównywalne.

Urzędnicy też nie zawinili

Prokuratura umorzyła też śledztwo dotyczące niedopełnienia obowiązków przez pracowników Wydziału Gospodarki Wodnej Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu, którzy nie zapewnili odpowiedniej ilości pieniędzy na odbudowę koryta Miedzianki.

- Urzędnicy nie mieli jakiegokolwiek wpływu na zachowanie rozpoczęcia inwestycji - tłumaczy Violetta Niziołek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

Zapora nie wytrzymała dopływu wody

Umorzone zostało też śledztwo dotyczące przerwania i zawalenia się zapory na Witce, przez co zginęła jedna osoba. Przyczyną przerwania zapory były wyłączniki ustawione w pozycji, która ograniczała maksymalne otwarcie zapory. Ilość wody, jaka przepływała przez zaporę, znacznie przekraczała jej możliwości przepustowe. Jednak według biegłych, stan techniczny zapory przed powodzią był dobry, a wyłączniki, które blokowały pełną przepustowość, były zamontowane w ten sposób od ponad 60 lat.

Nawet gdyby Elektrownia Turów opróżniła zbiornik lub przynajmniej obniżyła piętrzenie wody, zapora na Witce i tak zostałaby przerwana. Jej utrzymanie niczego by nie zmieniło. Rozmiar i skutki powodzi byłyby takie same.

Autor: mo,ansa//ec / Źródło: PAP

Czytaj także: